![]() |
Nr 5/2002 (34), Licencje dla bibliotek. Prawo |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Anna Filipowicz
|
|||
![]() |
![]() |
![]() |
Obowiązująca od czerwca 1994 roku Ustawa o zamówieniach publicznych od początku jej obowiązywania budziła sprzeciw bibliotekarzy. Ten akt prawny, przygotowany z myślą o robotach budowlanych i dostawach liczonych w tonach, w bibliotekach powoduje niewyobrażalne marnotrawstwo czasu, energii, papieru, a przez to środków finansowych, które powinny być wydatkowane z korzyścią dla nauki i kultury, a nie biurokracji. Kolejne "poprawki" tylko pogorszyły sprawę. Nowelizacja Ustawy o zamówieniach publicznych, która weszła w życie z dniem 26 października 2001 roku doprowadziła procedury, jakie winny być wykonywane zgodnie z tym aktem prawnym, do absurdu, a bibliotekarzy do solidarnego protestu. Protest zaowocował zgłoszonym do Ministerstwa Kultury wnioskiem o zmianę art. 6 ust. 1 [1] ustawy i zwolnienie z procedur przetargowych zakupów publikacji do zbiorów bibliotecznych. Zmiana ta miała być zatwierdzona niebawem. Ponieważ w tym samym czasie Urząd Zamówień Publicznych zawiesił do stycznia 2004 roku art. 3a ustawy (ust. 2 tego artykułu [2] był bezpośrednim powodem protestów, nie tylko bibliotekarzy). Wydawało się, że przetargowe problemy bibliotekarze mają już za sobą. Niestety nadzieje te okazały się bezpodstawne. Projekt nowelizacji ustawy utknął w Ministerstwie Kultury. Przedstawiciele MK, którzy mieli zgłosić stosowny wniosek legislacyjny obawiają się, że taki zapis będzie niezgodny z prawodawstwem Unii Europejskiej i nie chcą proponować zmian prawnych, których żywot obliczony byłby na miesiące. Na ich prośbę Zarząd Główny SBP wystosował do Ministra ds. europejskich zapytanie "jak to robią w Unii?". Czy biblioteki w krajach Unii Europejskiej przeprowadzają przetargi na zakup książek i czasopism? Czy robią to nasi sąsiedzi, także kandydujący do Unii? Z zasięganych przez bibliotekarzy opinii wynika, że bywa różnie, są kraje, jak np. Holandia, gdzie nie przeprowadza się przetargów na zakup publikacji do zbiorów bibliotecznych, bądź takie - jak Czechy - gdzie biblioteki, przed wejściem w życie ustawy o zamówieniach publicznych, zawarły z dostawcami długoletnie umowy i postępowania przetargowe prowadzone są jedynie wtedy, gdy biblioteka chce zmienić dostawcę. Nigdzie jednak ten problem nie przybrał tak karykaturalnych rozmiarów jak w Polsce. Na razie wszystko wskazuje na to, że przez kolejny rok (oby jeden) biblioteki (a właściwie bibliotekarze tam zatrudnieni) będą borykać się z "przetargowymi" problemami. Jakie to problemy? Znowelizowana ustawa wymaga od zamawiającego podania, jakiej wysokości środki ma on zamiar w danym roku przeznaczyć na zamówienia publiczne. Wprawdzie art. 3a ustawy chwilowo nie obowiązuje, jednak dla wielu prawników i specjalistów od przetargów, z którymi spotykają się bibliotekarze, książka to książka, a zamówienia nie wolno dzielić. Jeśli zatem budżet na zakup książek w danym roku przekracza 10000 PLN, należy - stosując się do ustawy o zamówieniach publicznych - organizować przetarg. Wszyscy wiemy, że zakupy do zbiorów bibliotecznych związane są z nowościami na rynku wydawniczym, w bibliotekach naukowych dodatkowo z pracami badawczymi i procesem dydaktycznym, a to wiąże się z nieregularnymi zakupami, także w wydawnictwach, na konferencjach, targach, promocjach. Choć można polemizować z tezą, że bibliotekom wszystkie publikacje opłaca się kupować bezpośrednio od wydawcy, ta droga w przypadku wielu wydawnictw naukowych, niskonakładowych jest dziś jedyną. Trudno uznać takie działanie za dzielenie zamówienia w celu uniknięcia stosowania ustawy lub uniknięcia procedur udzielania zamówień publicznych określonych ustawą (art. 3 ust. 2). Nie dajmy sobie więc wmówić, że zamówienia "nie wolno dzielić", a zakup książki w księgarni jest przestępstwem. To bibliotekarz powinien decydować, gdzie i w jaki sposób będzie dokonywał zakupu do zbiorów. Jeśli jednak większość naszych zakupów dokonywanych jest w jednej hurtowni czy księgarni, jeśli profil gromadzenia pozwala na realizację zamówienia u jednego dostawcy, a wartość tych zakupów w ostatnich latach kształtowała się rocznie na poziomie 3000 EURO lub przekraczała tą sumę, powinniśmy zastosować jedną z procedur przewidzianych w ustawie. Zmiana dostawcy tylko dlatego, że bilans zakupów w jednej firmie niebezpiecznie zbliżył się do 3000 EURO będzie już łamaniem postanowień ustawy. Kiedy już wiemy, że nie uda się uniknąć stosowania procedur przetargowych, jaki tryb postępowania wybrać? Prawnicy i specjaliści od przetargów sugerują zapytanie o cenę, bo przedmiotem zamówienia są dostawy rzeczy lub usługi powszechnie dostępne o ustalonych standardach jakościowych [...] (art. 68). Może się tak zdarzyć, że biblioteka będzie dysponowała listą ogólnie dostępnych publikacji o szacunkowej wartości powyżej 3000 EURO, które chciałaby zakupić, wtedy zapytanie o cenę będzie uzasadnione. Częściej jednak mamy do czynienia z przypadkiem, kiedy biblioteka zna jedynie sumę, jaką w danym roku może przeznaczyć na zakup książek, a biblioteka kupuje literaturę popularna, ogólnodostępną, bądź jednorodną tematycznie (prawo, ekonomia medycyna itp.) i może zawrzeć umowę w oparciu o tzw. ślepą listę (biblioteka określa zakres tematyczny publikacji i sumę, jaką ma zamiar przeznaczyć na zakup książek - lista tytułów jest tworzona w trakcie trwania umowy w oparciu o potrzeby biblioteki i ofertę firmy) bardziej uzasadnione będzie zastosowanie procedury przetargu nieograniczonego, ponieważ przedmiotem postępowania nie jest cena, a jej pochodne, takie jak upust, rabat, marża. Dodatkowym "profitem" wynikającym z wyboru trybu przetargu nieograniczonego jest to, że biblioteka nie musi się martwić o znalezienie czterech firm, którym będzie można choć wysłać zapytanie ofertowe. Po nowelizacji ustawy, w październiku 2001 roku, zestaw wymaganych dokumentów nie jest uzależniony od typu procedury, a od szacunkowej wartości zamówienia. Procedura zapytania o cenę może być stosowana, gdy wartość szacunkowa zamówienia nie przekracza 130000 EURO. Zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma procedurami dotyczy kryteriów oceny ofert. Przy zapytaniu o cenę, zamawiający ma obowiązek wybrać ofertę najtańszą, zaś w przetargu nieograniczonym kryteriów oceny może być więcej. Po ostatniej nowelizacji trzeba jednak pamiętać, że nie jest możliwe przy ocenianiu ofert stosowanie kryteriów dotyczących właściwości dostawcy lub wykonawcy, a w szczególności jego wiarygodności ekonomicznej, technicznej lub finansowej (art. 27d ust. 2). Biblioteki prenumerują też czasopisma. Na polskim rynku działa wielu dostawców prasy krajowej, jednak ich odbiorcami są głównie punkty kolportażu prasy, dla których czasopisma są towarem, jak każdy inny. Dla biblioteki ważna jest nie tylko terminowość dostaw, ale także kompletność. Biblioteka domaga się uzupełnienia niedosłanych numerów, a dla dostawcy to już makulatura, której nie gromadzi. Inne są także metody wyceny zamówienia - większość dostawców wycenia tytuły, które dostarczyli w danym roku. Przy określaniu okresu prenumeraty, dla bibliotekarza mniej ważny jest termin dostawy, bardziej nominalna data dostarczonych numerów. Różnice te, przy pierwszych próbach zastosowania procedur przetargowych, powodowały ze strony bibliotek braki w dostawie początkowych i końcowych numerów w rocznikach czasopism, a ze strony dostawców żądania dopłat. Po pierwszych próbach, po ocenie kosztów, większość dostawców wycofała się z postępowań przetargowych. Nie bez znaczenia był tu także fakt, że wśród zamawianych przez biblioteki tytułów mniej jest prasy popularnej, wielkonakładowej, więcej natomiast czasopism naukowych, niskonakładowych, nieregularnych, trudnodostępnych. Zainteresowane realizacją dostawy prasy polskiej na warunkach wymaganych przez biblioteki są tylko dwie firmy, niestety nawet tu nie można zastosować uproszczonych procedur, takich jak np. zapytanie o cenę, ponieważ listy tytułów oferowanych przez obie te firmy nie pokrywają się. Nie byłoby to także uzasadnione ze wspomnianego już powodu - w przypadku gdyby nie udało się wyłonić dostawcy, zastosowanie procedury zakupu z wolnej ręki możliwe jest gdy uprzednio prowadzone postępowanie w trybie przetargu nieograniczonego zostało unieważnione z powodu braku wymaganej liczby ofert [...] (art. 71 ust.1 p.4). Chcąc zatem dokonać zakupu w oparciu o ten artykuł ustawy musiałaby biblioteka przeprowadzić dodatkowe postępowanie w trybie przetargu nieograniczonego, wiedząc że nie przyniesie on żadnych rezultatów. Prościej jest zastosować ten tryb od razu. Tytuły, które znalazły się tylko w jednej ofercie lub nie zostały zaoferowane przez żadnego dostawcę, a więc trzeba je kupować u wydawcy - podobnie jak w przypadku książek - mogą być kupowane bez zastosowania procedur przetargowych lub, jeśli ich wartość przekracza 3000 EURO, z zastosowaniem trybu zamówienia z wolnej ręki. Jeśli wartość zamówienia przekracza 20000 EURO tryb zamówienia z wolnej ręki wymaga zatwierdzenia przez prezesa UZP. Kolejną grupą są czasopisma zagraniczne. Tu duże biblioteki naukowe zwracają uwagę na elektroniczne zaplecza, pozwalające na znaczne usprawnienie obsługi prenumeraty także po stronie klienta (co przy kilku tysiącach, a nawet kilkuset tytułach nie jest bez znaczenia), a także organizację dostępu do czasopism elektronicznych, a w zasadzie wersji elektronicznej czasopism drukowanych (choć czasopism elektronicznych, nie posiadających odpowiednika papierowego jest już coraz więcej, szczególnie w naukach ścisłych, technice i medycynie). Takie warunki oferowali dotychczas jedynie dostawcy zagraniczni, którzy są także pośrednikami w dostępie do elektronicznych baz abstraktowych i pełnotekstowych udostępnianych klientom na preferencyjnych warunkach. Czy zatem można się dziwić bibliotekarzom, jeśli do tego dodamy jeszcze niższe ceny? Niestety ta "sielanka" ma się ku końcowi - na polskim rynku działa dwu dostawców, którzy podzieliwszy pomiędzy siebie rynek, tzn. duże biblioteki naukowe, starają się skupić na obsłudze już pozyskanych klientów, nie przystępują więc do przetargu w bibliotekach obsługiwanych dotychczas przez "konkurenta". Rachunek ekonomiczny sprawia, że do przetargów staje więc jeden dostawca. Bibliotece pozostaje powtarzać procedury, występować do Prezesa UZP i liczyć na to, że Prezes okaże łaskawość, a dostawca cierpliwość wypełniając po raz kolejny te same dokumenty, a wszystkie zabiegi da się ukończyć przed 15 grudnia, do kiedy to należy rozliczyć się z dotacji przyznawanych na ten cel przez KBN. Nikogo, kto miał do czynienia z prenumeratą czasopism przekonywać nie trzeba, że w tym przypadku najkorzystniejsze są umowy długoterminowe - te jednak są trudne do zrealizowania, tak ze względu na wymogi prawne jak i niepewna sytuacje finansową bibliotek. Do wejścia w życie ustawy o zamówieniach publicznych biblioteki miały zwykle kilku dostawców, wybieranych ze względu na specjalizację tematyczną bądź regionalną, dogodny sposób regulowania płatności, wreszcie rzetelność. Dziś pod znakiem zapytania staje nawet korzystanie z ofert specjalnych, często tak atrakcyjnych dla bibliotek przy ich kurczącym się budżecie. Marzeniem bibliotekarzy jest zwolnienie zakupów do zbiorów bibliotecznych z procedur przetargowych, czyli dopisanie działalności bibliotecznej do art. 6 ust. 1 ustawy i trzeba mieć nadzieję ,żę nastąpi to przed 1 stycznia 2004 roku, kiedy to znów zacznie obowiązywać art. 3a ust. 2 i podział posiadanych środków na kategorie zgodnie z piątym poziomem grupowania dostaw lub usług stosowany w klasyfikacjach statystycznych wydawanych na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 1995 roku o statystyce publicznej (art. 2 ust. 1 p. 12)[3]. Powyższy tekst jest próba pogodzenia wymogów ustawy z praktyką biblioteczną, pojawiają się jednak głosy, że taka interpretacja zapisu ustawy jest nieprawidłowa. W miesięczniku "Zamówienia publiczne - doradca", "biblii" prawników i specjalistów od przetargów, czytamy: Co ciekawsze swoje twierdzenie autor popiera "względami celowości i gospodarności" w myśl art. 92 pkt. 3 ustawy o finansach publicznych. Przypisy:[1] . Zaproponowano dodanie do art. 6 punktu 5 w brzmieniu: [2] 2. Art. 3a ust. 2. Jeżeli suma wartości poszczególnych części zamówienia przekracza równowartość kwoty, od której jest uzależnione stosowanie odpowiednich przepisów ustawy, przepisy te, dotyczące publikacji ogłoszeń, terminów, protokołu postępowania, protestów i odwołań, stosuje się do udzielenia zamówienia na każdą z części. [3] Posiadane środki należy podzielić na kategorie zgodnie z piątym poziomem grupowania dostaw lub usług stosowany w klasyfikacjach statystycznych wydawanych na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 1995 roku o statystyce publicznej (art.2 ust.1 p.12). Zgodnie z tym dokumentem środki przeznaczone za uzupełnianie zbiorów w bibliotekach należałoby podzielić na dziesięć kategorii. Przy czym wyróżniono w odmiennej kategorii słowniki i encyklopedie, a czasopisma współoprawne i roczniki w twardych okładkach oddzielono od czasopism tradycyjnych łącząc je z książkami. Kierownictwo biblioteki wprawdzie zwykle na początku roku już wie, jaką sumę będzie mogło przeznaczyć na publikacje, (choć i to w ostatnich latach wydaje się problematyczne) natomiast ustalenie na początku roku, czy kupimy słownik czy rozprawę naukową lub materiały konferencyjne, czy rocznik ukaże się w miękkich czy twardych okładkach przekracza możliwości największych znawców przedmiotu. Dla samych książek mamy tych kategorii trzy, dla wszystkich typów zbiorów bibliotecznych - dwanaście!
Czasopisma nieregularne i roczniki wydawane w twardej oprawie klasyfikacja zalicza do książek. [4] R. Szostak, O dzieleniu zamówienia, "Zamówienia publiczne - doradca" 2002 nr 3 s.34 ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|||
![]() |
![]() |