 |
W numerze Bibliotekarza 2/2003, w felietonie Mówiąc między nami znalazł się akapit o treści: [...] od początku robiono wiele, by zniechęcić środowisko bibliotekarskie do włączenie się w dyskusję i działania zmierzające do powołania PBI [Polskiej Biblioteki Internetowej - dopisek red.]. Budziło to rozczarowanie oraz reakcje nieprzychylne projektowi, o czym świadczyły liczne głosy bibliotekarzy, m.in. w EBIB.
Ta trafna refleksja wymaga niewielkiego komentarza. Pojawiające się w EBIB głosy krytyczne pochodziły wyłącznie ode mnie i opublikowane były wyłącznie na liście dyskusyjnej SBP. Przedmiotem mojej krytyki nie był projekt, ale sposób jego tworzenia. Jako przedstawiciel SBP w Forum ds. Społeczeństwa Informacyjnego byłem zdziwiony, że tak ważny projekt nie został przez to forum przedyskutowany. Byłem i jestem przeciwny praktyce pomijania w projektach rządowych ludzi i instytucji, którzy już mają doświadczenia na pewnym polu. Jest to zwykłe marnotrawstwo i źródło frustracji. Nie myślę tutaj bynajmniej o naszym zespole (EBIB), ale o wielu zespołach realizujących praktycznie podobne do PBI projekty, wywodzących się ze środowisk akademickich.
Natomiast sam projekt miał zarówno z mojej strony, jak i ze strony całego EBIB-u pełne poparcie. Jako pierwsi, jeszcze na początku ubiegłego roku, pogratulowaliśmy inicjatywy panu Wojciechowi Szewce, nawiązaliśmy kontakt z firmą McKinsey - konsultującą projekt - proponując współpracę w zakresie kontaktów ze środowiskiem bibliotekarskim, wreszcie na początku tego roku wysłaliśmy list do prof. Ryszarda Tadeusiewicza z deklaracją wspomagania projektu PBI.
Cytowany na początku mojego listu akapit, mógłby zostać błędnie zinterpretowany (zapewne wbrew intencji autora) jako nieprzychylność EBIB-u dla projektu PBI. Rzecz ma się dokładnie odwrotnie - pozwalałem sobie na uwagi krytyczne, z myślą o jak najlepszym przygotowaniu projektu, ponieważ zależy nam na jego powodzeniu.
Aleksander Radwański
 |  |