EBIB 
Nr 5/2003 (45), Biblioteki wyższych szkół niepublicznych - problemy i nowe rozwiązania organizacyjne. Sprawozdania
 Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Marian Butkiewicz
Katlolicki Uniwersytet Lubelski
Biblioteka Uniwersytecka

Biblioteka wirtualna.
Mit staje się rzeczywistością


W końcu mijającego stulecia zaczęły urzeczywistniać się najśmielsze prognozy futurologów. Coraz większa ilość informacji tworzona jest w środowisku elektronicznym. Internet stał się wszechobecny. Jego rola rośnie coraz bardziej, szczególnie teraz, kiedy zadomowił się w naszej świadomości jako narzędzie najszybszego dostarczania najświeższych informacji.

Biblioteki, określane jako skarbnice wiedzy, nie mogą obejść się bez tych nowinek technologicznych. Komputery w tych instytucjach stanowią integralną część wyposażenia, powoli spychając na margines inne narzędzia dostarczania informacji. Przez szereg ostatnich lat katalog komputerowy coraz bardziej zadomawiał się w informatorium bibliotecznym, aż całkowicie wyparł katalog kartkowy w zakresie nowości. Obecnie niewiele bibliotek korzysta tylko z tradycyjnych form informacji bibliograficznej, a postępująca retrokonwersja i skanowanie kart katalogowych rokuje nadzieje na całkowite wyeliminowanie "bloków katalogowych". Jesteśmy już na kolejnym etapie informacji elektronicznej. Coraz więcej publikacji ukazuje się dwutorowo - w wersji papierowej i zapisie cyfrowym. Nikogo teraz nie dziwi możliwość korzystania z najnowszych publikacji, szczególnie periodyków, dostępnych w bibliotece on-line. Ten proces idzie jeszcze dalej. Coraz częściej rezygnuje się z tradycyjnej formy, udostępniając tekst tylko w zapisie cyfrowym. Jest to wygodniejsze, szybsze i tańsze. Stąd też jesteśmy świadkami powstawania czasopism elektronicznych oraz pierwszych kroków do tworzenia całych bibliotek wirtualnych.

Szczególnie jest to ważne teraz, kiedy mamy przed sobą przepisy, nakazujące ochronę publikacji jako dziedzictwa narodowego, a także świadomość, że publikacje z ostatnich 150 lat są skazane na bezpowrotną zagładę z powodu destrukcji, powodowanej przez kwaśny papier. Dlatego tak wiele bibliotek i archiwów na całym świecie jest na etapie tworzenia form zastępczych publikacji najcenniejszych lub znajdujących się w złym stanie technicznym. Po XIX-wiecznych faksymiliach, był etap popularności mikrofilmów i mikrofisz, a obecnie przyszedł czas na obraz zdigitalizowany. Ten ostatni jest na tyle atrakcyjny, że jest bardzo łatwy w użyciu, a za pomocą Internetu może być dostępny we wszystkich zakątkach świata. Do bibliotek, mocno zaawansowanych w tym procesie, należy zaliczyć biblioteki amerykańskie. Z bliższych nam terytorialnie, godnymi wymienienia są biblioteki narodowe Francji i Hiszpanii, biblioteki skandynawskie, a także Państwowa Biblioteka Bawarii w Monachium. Także biblioteki polskie coraz pewniej wkraczają na etap digitalizacji swoich zbiorów. Na razie większość z nich posługuje się aparatami cyfrowymi, robiąc obrazowy zapis tekstu, lecz są już takie, które decydują się na zakup profesjonalnego sprzętu skanującego.

Rosnące zainteresowanie digitalizacją zbiorów spowodowało zorganizowanie, po raz pierwszy w Polsce, w marcu 2003 roku przez Wyższą Szkołę Umiejętności Społecznych w Poznaniu kursu dla pracowników bibliotek i archiwów. Na pięciodniowym szkoleniu pojawili się przedstawiciele wielu bibliotek akademickich, publicznych i panowskich, a także pracownicy Kancelarii Sejmu RP. Niewątpliwie na fakt tak dużego zainteresowania wpłynęła atrakcyjność poruszanych problemów i dobór prelegentów. Program obejmował najbardziej absorbujące tematy:

  • pojęcie, zakres i cele digitalizacji;
  • prawne i praktyczne problemy związane z publikacją dokumentów na innych nośnikach informacji;
  • przebieg procesu skanowania i sprzęt, na jakim się on odbywa;
  • opracowanie zapisanego tekstu i sposób jego prezentacji;
  • aspekty organizacyjno-ekonomiczne przechowywania i udostępniania elektronicznych edycji.

Podczas szkolenia, obok teorii, nie zabrakło zajęć laboratoryjnych w pracowni komputerowej, czy własnoręcznej obsługi sprzętu skanującego. Elementami dodatkowymi było zwiedzanie Pracowni Reprografii Biblioteki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego. Całość wieńczyło zwiedzanie Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej, gdzie jej organizatorzy dzielili się swoimi spostrzeżeniami nt. rozwiązań organizacyjnych, prawnych i technologicznych swoich przedsięwzięć.

Do prowadzenia zajęć zaproszono fachowców, stykających się z prezentowanymi problemami na co dzień i mających na danym polu spore osiągnięcia. Artur Jazdon i Janisław Osięgłowski zajęli się wprowadzeniem w sferę wizji biblioteki przyszłości, gdzie ugruntowane miejsce będą miały publikacje w zapisie cyfrowym. Wpływa na to fakt wprowadzania nowych technologii, a także degradacja starego nośnika tekstu, jakim jest papier. Szczególnie jest to widoczne w dokumentach z ostatnich 150 lat, kiedy to wprowadzono na rynek papier, tworzony ze ścieru drzewnego i celulozy w środowisku kwaśnym. W tej sytuacji środki zastępcze są nieodzowne, gdyż proces odkwaszania jest drogi, powolny i zawężony w swoim działaniu, co spowoduje, że publikacje z tego okresu są skazane na nieuchronną zagładę.

Do tej pory główne wysiłki, w celu zachowania tekstu, zmierzały w kierunku mikroform. Obecnie digitalizacja wyrabia sobie dogodną pozycję do ataku. Jednakże nie uda się jej zepchnąć mikrofilmowania na dalszy plan z powodu potrzeby archiwizowania materiałów na nośnikach zastępczych. Według oficjalnych prognoz mikrofilm odpowiednio przechowywany może przetrwać 400 lat, zaś tekst zapisany na nośnikach elektronicznych trzeba będzie konwertować cyklicznie, przynajmniej co 10 lat. Obecnie, średnio co pięć lat, jest wprowadzana zmiana standardów zapisu, a co 10 lat zachodzi ewolucja formatów pliku. Zapis cyfrowy jest bardzo wygodny w korzystaniu jak i w szybkim przesyłaniu na duże odległości, dlatego też coraz bardziej lansuje się wprowadzenie systemu hybrydowego - jednoczesnego mikrofilmowania i skanowania. Mikrofilm, ze względu na minimalne koszty przechowywania i jego długowieczność, jest powszechnie polecany do archiwizacji dokumentu, zaś tekst w pliku (po zeskanowaniu i zdefiniowaniu) - do jego ekspozycji.

Według Sławomira Tobisa, jednego z prelegentów, skanowanie nie jest skomplikowanym procesem. Maszyny, dostępne obecnie na rynku, pozwalają na szybki zapis tekstu i ilustracji od form czarno-białych poprzez wszystkie odcienie szarości aż po reprografie kolorowe. Wszystkie te operacje możemy wykonać począwszy od małych formatów a skończywszy na wielkich, np. A0. Zaprezentowane maszyny firmy Zeutschell i Canon wykonywały skanowanie obrazy szybko i profesjonalnie, nie niszcząc oryginału. Poprzez prostą obsługę pozwalają one na zatrudnienie do tej czynności osoby po kilkugodzinnym przeszkoleniu. Można było obejrzeć bardzo wydajne kamery przelotowe do skanowania pojedynczych kartek (nawet tych, które zapisane są obustronnie), skanery liniowe do mikrofilmów, a także kamery krokowe do druków oprawnych.

Zdecydowanie większym problemem od procesu skanowania jest zapis obrazu w uniwersalnym programie, który pozwoliłby na prezentację naszych dokonań w wielu miejscach dziś i za pewien okres czasu. Dlatego, mając na rynku tak dużą gamę oferowanych oprogramowań, poleca się TIFF, który obsługuje wszystkie formaty i pozwala na bezstratną kompresję w CCITT G4. Niewątpliwym problemem jest, jak stwierdził Sławomir Tobis, oferowana różnorodność oprogramowań na rynku, które za kilka czy kilkanaście lat będziemy mogli oglądać w muzeum. Prezentując literaturę światową akcentował, że konwersja plików jest obligatoryjnie zalecana co trzy lata. W naszych warunkach możemy te działania wydłużyć o kolejne dwa lata. Dlatego zapis na nośnikach off-line (np. płytach CD-ROM) jest pozbawiony perspektyw, wobec konieczności zapisywania zeskanowanego materiału na coraz to nowocześniejszych nośnikach.

Sławomirowi Tobisowi wtórował Rafał Prinke, który zajmował się na kursie edytowaniem zeskanowanego materiału. Zapis w systemie cyfrowym jest dopiero pierwszym etapem. Następnym, bardzo ważnym i czasochłonnym, jest dostosowanie go do odczytu komputerowego z zastosowaniem różnego rodzaju wyszukiwarek. Maksyma Rafała Prinke, że stosowanie niestandardowych form tekstu nie zapewnia jego czytelności i długowieczności, przewijała się przez cały cykl szkolenia. Dlatego tak ważna jest rola norm ISO i edytora HTML (XML) jako uniwersalnej formy w szeregu dyscyplin naukowych.

Mając na uwadze, że w procesie digitalizacji nieodzowne jest rezerwowanie dużej pamięci na dysku komputera oraz potrzeba stałej konwersji, preferuje się udostępnianie przygotowanych plików w trybie on-line. Powoduje to potrzebę tworzenia bibliotek wirtualnych. Nie jest to novum na rynku światowym. Za tworzeniem tego typu bibliotek przemawiają ich zalety - powszechny dostęp do publikacji za pomocą przeglądarki, zarządzanie cyklem życia publikacji czy budowanie struktur semantycznych tekstu z jednoczesną kontrolą dostępu do tych publikacji. W Polsce już funkcjonują dwie tego typu biblioteki - w Krakowie i Poznaniu. W zarządzaniu jej zawartością i kontrolą dostępu pomocny jest program dLibra. Cezary Mazurek, nakreślając schemat działania tego programu, pokazał nam podstawowe jego funkcje, zaś Mirosław Górny nakreślił zasady tworzenia (od października 2002 roku) Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Podzielona jest ona na trzy kolekcje: zbiór dydaktyczny - kierowany zasadniczo do środowiska akademickiego, zbiór dziedzictwa narodowego, który jest odzewem na hasło tworzenia Narodowego Zasobu Bibliotecznego oraz regionalia, czyli ochrona publikacji, dotyczących Wielkopolski. Niewątpliwie biblioteka tego rodzaju niesie z sobą wiele wyzwań, wśród których elementy techniczne są tylko początkiem działań. Sprawy podstawowe to organizacja całego cyklu tworzenia i udostępniania z uwzględnianiem zasad prawa autorskiego. Sfera prawna przedstawiona przez Krzysztofa Lewandowskiego zelektryzowała wszystkich, gdyż w dalszym ciągu nieuporządkowany do końca jest problem tantiem. Jak zaprezentowano - na przykładzie poznańskiej Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej i te sprawę można jakoś rozwiązać.

Niewątpliwie sporym przeżyciem dla uczestnikó kursu była wycieczka do Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego. Taka kumulacja wielkich serwerów, które pozwalają na obsługę wszystkich uczelni, urzędów i szkół Poznania, a także instytucji komercyjnych jest widocznym przykładem sprawności organizacyjnej. Funkcjonujące w mieście konsorcja, pozwalają na wspólne planowanie różnych przedsięwzięć, oszczędzając czas i pieniądze. Stąd też pojawia się tutaj duża liczba zeskanowanego materiału i jego prezentacja czytelnikom zamiast oryginału. Mogliśmy to obserwować wizytując pracownię mikroform Biblioteki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pomimo znacznych trudności lokalowych, stworzono tu duże laboratorium, sukcesywnie przenosząc na inne nośniki najcenniejsze starodruki, a także kolejne numery czasopism i gazet.

W ciągu 36 godzin uczestnicy kursu mogli zobaczyć, tworzącą się, nową rzeczywistość w skarbnicach wiedzy, jakimi są biblioteki i archiwa. Prelegenci w sposób profesjonalny wprowadzali wszystkich w arkana pracy nad zapisem cyfrowym dokumentu. Widać było, że pomysłodawca szkolenia, Zdzisław Szkutnik, dziekan Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych, dobrze przemyślał cały program układając go w sposób ze wszech miar kompetentny. Może tylko w dwóch miejscach pozostał pewien niedosyt.

Pierwszym takim elementem były kwestie prawne. Krzysztof Lewandowski trafnie dobrał wymagające komentarza kwestie prawa autorskiego. Przedstawił je z dużym talentem krasomówczym. Porwał wszystkich do dyskusji, która z czasem przeniosła się do foyer. Niestety zabrakło czasu na dogłębne przedyskutowanie wszystkich nurtujących zagadnień. Drugim elementem była prezentacja sprzętu do digitalizacji. Prezenterzy wymienili szereg instytucji, zajmujących się dystrybucją urządzeń tego typu, lecz zapewne brak miejsca i forma prezentacji nie pozwoliły na działalność wystawienniczą wszystkich firm funkcjonujących na naszym rynku. Widać było, że organizatorzy nastawili się bardziej na przedstawienie działania maszyn określonego typu niż ich prezentację targową. Pomimo tych drobiazgów należy pogratulować organizatorom trafności wyboru tematu, czego przykładem była frekwencja pierwszej tury i liczne zgłoszenia do następnej.

 Początek strony



Biblioteka wirtualna. / Marian Butkiewicz// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 5/2003 (45) maj. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2003. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2003/45/butkiewicz.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187