 |
55. numer, równo 5 lat po pierwszym: oddajemy go wspólnie z Barbarą Szczepańską w Państwa ręce. Ona - "zaprawiona w bojach", ja - jeden z najmłodszych wiekiem i stażem ebibków. Dziwne wybrać takiego młokosa na uczczenie takiej okazji, prawda? No i ten temat! Myślę, że świadczy to o wielkiej odwadze i otwartości zespołu redakcyjnego.
Przecież nasze biblioteki są ostojami tradycji, przetrwalnikiem kultury w czasach zalewu śmieci, spadku czytelnictwa i upadku obyczajów. Po co nam jakaś "alternatywa"? Czyż nie powinniśmy właśnie teraz, w przededniu wejścia do Unii Europejskiej, kurczowo trzymać się naszych zdobyczy intelektualnych i promować je, by nie zagubiły się w tej nadchodzącej strasznej unifikacji?
Bez obaw. Alternatywny ton wyznacza przede wszystkim styl funkcjonowania nas, bibliotekarzy, którzy musimy przyzwyczajać się do nowych mediów i udostępniać je wymagającym czytelnikom. Stąd artykuł Ngian Lek Choh o dążności do całkowitej samoobsługi klientów singapurskich bibliotek, a także o przemianowaniu bibliotekarzy na "cyberbibliotekarzy"...
Prócz tego parę słów o znienawidzonych stronach pornograficznych na czytelnianych komputerach - kilka słów o źle pojętej "alternatywności". Polecamy lekturę Świńskiego Internetu - bardzo wyważonego głosu w tej kwestii, a ponieważ ten numer jest też na wesoło, to okraszony został, a jakże, ocenzurowaną ilustracją.
Mamy też smakowity kąsek dla miłośników książek J. K. Rowling. Kto bowiem rządzi biblioteką w Hogwarcie? Pamiętamy imiona przyjaciół Harry'ego, może paru jego nauczycieli, lecz kto by pamiętał nazwisko bibliotekarki?! Powinniśmy się już chyba przyzwyczaić, że mało kto.
Im dalej w numer, tym bardziej wesoło i mniej poważnie: dzień z życia oddziału informacji naukowej, słuchowisko, fragment wideo z Conanem (bynajmniej nie Barbarzyńcą) i kolaże odkrywające nasze drugie "ja". Oczkiem w głowie tego numeru są Bibliotekarze inaczej - zbiorek linków branżowych. Sporo dowiemy się o postaciach z filmu i literatury parających się katalogowaniem i obsługą czytelnika, przeczytamy, co myśli na nasz temat młodzież na forach i blogach, może też do kolekcji opowiadanych na imieninach dowcipów dołączy któryś z tam zamieszczonych.
Wiadomo jednak, że idąc lasem, tylko do pewnego momentu się doń wchodzi - po jakimś czasie, podążając wciąż przed siebie, mimo wszystko się go opuszcza. Tak jest i z kwietniowym numerem Biuletynu. Na dobry koniec polecamy zapoznanie się z miejscami, które powołują się na EBIB - parę z nich jest naprawdę zaskakujących! Jeszcze rzut oka na Tori Amos i zdjęcia z wycieczki do Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie, w końcu plakat z krakowskiej ASP i... niestety, to już wszystko. Zapraszamy do towarzyszenia nam przez kolejne 5 lat.
Barbara Szczepańska
Łukasz Kaleta
Redaktorzy prowadzący
 |  |