Internet w bibliotekach - próba bilansu i perspektywy rozwoju, Wrocław, 10-11 grudnia 2001 roku
     Organizatorzy: Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. KWE
        Biblioteka Główna i OINT Politechniki Wrocławskiej


- Spis treści - Poprzedni - Następny

   


Dyskusja panelowa - tworzenie zasobów sieciowych

10.12.2001, poniedziałek, godz.15.10

Bożena Bednarek-Michalska:

Przechodzimy do punktu pierwszego dyskusji - tworzenie zasobów sieciowych. Poproszę panią Annę Osiewalską z Biblioteki Głównej Akademii Ekonomicznej w Krakowie i później panią Małgorzatę Romanowską z Biblioteki Instytutu Oceanografii PAN w Sopocie, żeby pokazały nam przykłady tworzenia baz danych.

Anna Osiewalska, Biblioteka Główna Akademii Ekonomicznej w Krakowie:

Nie będę dokładnie prezentować przewodnika "Ekonomia on-line", powiem tylko o problemach, które zmusiły nas do jego stworzenia. Skąd cały pomysł? Oferta informacyjna oddziałów informacji naukowych nie może nie uwzględniać pewnych produktów, zasobów informacyjnych dostępnych w Internecie, zwłaszcza jeżeli towarzyszą one produktowi kupowanemu przez bibliotekę. Takim produktem są na przykład czasopisma zagraniczne, których wydawcy zapewniają (w tej chwili już standardowo) spisy treści oraz abstrakty on-line. Jeżeli biblioteka ma zamiar zaprenumerować takie czasopism, to dlaczego nie wskazać czytelnikowi informacji dostępnych w Internecie? Taki przewodnik - jak "Ekonomia on-line" jest właśnie dobrym punktem startowym, pozwalającym odnaleźć dokument oraz przygotować się do wizyty w bibliotece. Czytelnik u siebie w domu może przejrzeć czasopismo, nie sięgając do niego fizycznie. Oczywiście mamy pokusę umieszczenia w takim przewodniku tych czasopism tematycznych, których w bibliotece nie ma, a które są na przykład czasopismami o wysokim poziomie naukowym, niedostępnymi jednak ze względów finansowych. Pomysł przewodnika podpatrzyliśmy, jest on mocno wykorzystywany na Zachodzie. "Ekonomia on-line" - nie ukrywam - ma swoje źródło inspiracji w Resource for Economics. Podział materiałów w Ekonomii on-line jest tematyczny, w ramach podziałów tematycznych wyróżniono kryteria formalne.

Dzięki bazie "Ekonomia on-line" spełniliśmy obowiązek dostarczenia czytelnikowi informacji, umożliwiliśmy mu przygotowanie się do wizyty w bibliotece i wreszcie - podaliśmy mu rzeczy już wyselekcjonowane. Sieć jest w tej chwili gąszczem, w którym jest bardzo dużo stron dobrych, lepszych, bardzo dobrych, niewiarygodnych. W przewodniku zamieszczono materiał wyselekcjonowany, czyli źródła oparte na wiarygodnym autorstwie (instytucje, organizacje, towarzystwa ekonomiczne, stowarzyszenia, katedry, zakłady). To jest niejako dublowanie tego, co robi Ośrodek Przetwarzania Informacji, ale u nas liczy się również szybkość dostępu do informacji (aktualizacja bazy).Nasz pomysł spodobał się w pierwszej kolejności pracownikom naukowym Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Został przedstawiony podczas obrad senatu Uczelni. Otrzymywaliśmy sporo listów, które świadczyły wręcz o entuzjazmie z jakim spotkała się nasza baza. "Ekonomia on-lina" spodobała się również fachowcom od portali - "kupił nas" Onet.pl, chociaż nie za pieniądze. Jest to po prostu dla nas reklama i tak to traktujemy. Obecnie tę samą bazę można zobaczyć na stronach Onetu, który mając trochę inne podejście do zagadnienia, zorganizował jeszcze łatwiejsze narzędzie wyszukiwania oraz zamieścił na stronie "Ekonomii on-line" ikonę "dodaj link". Po paru miesiącach funkcjonowania tej ikony okazało się, że ułatwia to tworzenie bazy. Oczywiście, zdarzają się informacje niepoważne, ale zdarzają się również dane wartościowe, które łatwo można wprowadzić. I za to dziękuję użytkownikom.

Małgorzata Romanowska, Biblioteka Instytutu Oceanografii PAN w Sopocie:

Baza danych oceanograficznych Aquatic Sciences & Fisheries Abstracts: szansa, kaprys czy konieczność? (tekst w numerze)

Bożena Bednarek-Michalska:

W pierwszej prezentacji mieliśmy do czynienia z tworzeniem polskich zasobów ekonomicznych i z kooperacją z firmą komercyjną. Natomiast w tym drugim przypadku mowa jest o współpracy międzynarodowej i konkretnych, finansowych korzyściach z niej płynących. Biblioteki zaczynają szukać różnych dróg tworzenia zasobów sieciowych. Jest to niezmiernie istotne, bo jeżeli chcemy robić rzeczy jakościowo dobre, na wysokim poziomie - bez różnego typu współpracy i poszukiwania nowych dróg wyjścia nie mamy szansy.

Te dwa przykłady tworzenia baz danych, które Państwu przedstawiliśmy, uzupełni pani Lidia Derfert-Wolf z Biblioteki Głównej Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy, która zaprezentuje jeszcze jedną bazę.

Lidia Derfert-Wolf, Biblioteka Główna Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy:

Proszę Państwa, ponieważ mówimy o krajowych zasobach sieciowych, wydaje mi się, że powinniśmy wspomnieć o jeszcze jednej bazie - [Baztech]. Moja wypowiedź właściwie powinna być skierowana do instytucji, które dofinansowują takie przedsięwzięcia, a tutaj takich osób nie ma. Spróbuje troszeczkę wypromować tę bazę.

Pomysł narodził się trzy lata temu z inicjatywy bibliotek politechnicznych oraz bibliotek szkół wyższych o profilu technicznym. Koordynatorem całego przedsięwzięcia jest Akademia Techniczno-Rolnicza w Bydgoszczy, a tworzy bazę 20 instytucji. Zaczęła być ona tworzona tylko dlatego, że dostaliśmy średniej wysokości dofinansowanie z Komitetu Badań Naukowych, a było to w roku 1998, kiedy KBN dofinansowywał jeszcze polskie zasoby sieciowe i uważał, że należy promować polski dorobek naukowy. Dostaliśmy pewną kwotę, uruchomiliśmy projekt, podzieliliśmy się listą tytułów czasopism do indeksowania. Lista czasopism była ograniczona (w tej chwili na liście jest 256 tytułów czasopism) i uzależniona od środków finansowych. Obecnie jesteśmy dofinansowywani w bardzo nikłym stopniu przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i to, że baza nadal funkcjonuje i jest aktualizowana zawdzięczamy ofiarności tworzących ją pracowników. Bardzo dużo rekordów jest robionych za darmo. Zakładaliśmy, że będziemy nieustannie zdobywać środki finansowe, ale tych środków mamy niewiele. Moglibyśmy występować o dofinansowanie do fundacji, brać udział w programach europejskich, itd., ale w tym celu musielibyśmy utworzyć biuro bazy. Tymczasem wszyscy równolegle pracujemy w bibliotekach i obowiązków nie mamy mało. Baza jednak jest i jest aktualizowana. Ma sporo niedociągnięć, za co chcę Państwa przeprosić, ale jest to jedna z inicjatyw, która próbuje indeksować zasoby polskie, promuje polski dorobek naukowy i udostępnia informacje o nim przede wszystkim studentom uczelni o profilu technicznym, którzy odczuwali brak takiego źródła. W tej chwili baza jest przenoszona do Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego w Warszawie. Udostępniana będzie z serweru "Zatoka", na którym dostępne już są bazy obcojęzyczne na CD-ROM-ach. Mam nadzieję, że dzięki temu uzyskamy dodatkowe środki finansowe i będziemy mogli zapewnić właściwy rozwój i jakość bazy.

Baza jest dostępna za darmo dla wszystkich użytkowników Internetu.

Bożena Bednarek-Michalska:

Przystępujemy do dyskusji.

Pytanie podstawowe jest następuje: Czy uważacie Państwo, że powinniśmy tworzyć bazy danych i jakie to powinny być bazy danych? A może w ogóle nie powinniśmy tworzyć baz danych? Kilka lat temu na konferencji "Infobazy - bazy danych dla nauki" w Gdańsku przedstawiciel Komitetu Badań Naukowych powiedział, że Komitet nie będzie finansował polskich baz danych, bo one są kiepskiej jakości, będzie natomiast dawał pieniądze na kupowanie baz zagranicznych.

Rodzi się zatem pytanie: "Czy nas, bibliotekarzy, stać na robienie dobrych baz i czy KBN nie powinien przyjąć pewnych kryteriów ich finansowania?". Dam pieniądze, ale na co? Czy państwo uważacie, że powinniśmy tworzyć bazy danych, czy nie? Czy może kupować gotowe?

Anna Machalska-Garbacz, Biblioteka Główna Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie:

Na pewno bardzo brakuje baz rejestrujących polską literaturę techniczną, co zwłaszcza na uczelniach technicznych daje się bardzo odczuć. My też we własnym zakresie tworzymy sporo baz po prostu po to, żeby sobie ułatwić pracę. Oczywiście są to bazy na dość niskim poziomie, w porównaniu z profesjonalnymi bazami zagranicznymi, ale na bezrybiu i rak ryba. Są to głównie bazy bibliograficzne. W tej chwili zaczęliśmy tworzyć bazę metalurgiczną, rejestrującą literaturę z dziedziny metalurgii, z polskich czasopism i ponieważ w części czasopism jest podawany abstrakt artykułu (robi to wydawca), abstrakt zamieszczany jest w bazie. Jeżeli nie ma abstraktu, podawana jest maksymalna liczbę słów kluczowych.

Bożena Bednarek-Michalska:

Czy byłoby możliwe połączenie bazy Baztech z tymi, tworzonymi przez Państwa placówkę?

Anna Machalska-Garbacz:

Sądzę, że byłoby możliwe. Nie chciałabym dokonywać żadnych ocen, ale szukanie w bazie Baztech jest stosunkowo mało efektywne dla profilu naszej uczelni. Efekt wyszukiwania przy zadanym konkretnym pytaniu jest dosyć kiepski, przypuszczalnie dlatego, że profile tych bibliotek, które biorą udział w tworzeniu Baztech, niekoniecznie zgadzają się z profilem naszej uczelni.

Bożena Bednarek-Michalska:

Czy nie jest to kwestia zwiększenia ilości indeksowanych czasopism, gdyż to jest dopiero początek bazy danych?

Anna Machalska-Garbacz:

Być może. Naszą zasadą było sporządzanie abstraktów tych czasopism, które są w naszej bibliotece właśnie po to, żeby każdy z korzystających miał pełny tekst i nie musiał go szukać gdzie indziej. Te tytuły, które są gromadzone w naszej bibliotece, podzieliliśmy między kilka osób. Każda osoba czyta po kolei wszystkie numery, opracowuje i wprowadza dane do bazy.

Jest to pewnego rodzaju "proteza", ale ułatwia nam i studentom życie.

Bożena Bednarek-Michalska:

Jest to sytuacja dość typowa. W polskich bibliotekach tworzy się pojedyncze bazy danych. Czy mamy zatem bazy danych tworzyć osobno?

Bożena Bartoszewicz-Fabiańska, Książnica Podlaska w Białymstoku:

Wszystko zależy od tego, czy byłoby takie narzędzie, które umożliwiłoby pracę wspólną. Na przykład, można by współpracować w zakresie bazy bibliografii terytorialnych, tylko bazy muszą być wyprowadzone do tego samego formatu. Były dyskusje między użytkownikami MAKA i SOWY. Niestety, każda biblioteka w innym systemie robi swoje bazy osobno. Jeśli nie ma wyprowadzenia do pliku tekstowego jednego formatu, to nie da się baz połączyć. Oprócz spraw czysto technicznych, związanych z formatowaniem, jest kwestia współpracy na poziomie dyrekcji, czyli organizacji pracy ponad poszczególnymi bibliotekami.

Bożena Bednarek-Michalska:

Pierwszy wniosek - WSPÓŁPRACA.

Andrzej Koziara, Biblioteka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach:

Chciałbym obalić mit zachodnich baz i ich jakości. Ilość pomyłek w zachodnich bazach danych jest ogromna. W związku z tym nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów.

Kolejny element bardzo ważny, występujący przy tworzeniu baz danych, to kwestia eksportu do pliku tekstowego. Co lepsze? Jak dotąd tego typu inicjatywy posługują się hipertekstem (zachodnie bazy danych), w związku z tym błędy powodują, że wyszukiwania są niejednoznaczne. Brakuje nam jednoznacznych indeksów, przeszukujemy cały tekst. Zatem tworząc bazy lokalne, być może należy korzystać z takich narzędzi, żeby indeksy były jednoznaczne. Można to robić przy zastosowaniu odpowiedniego sposobu technologicznego. Niekoniecznie musi się opracowywać dane i zlewać je w jedną całość. Bazy można tworzyć korzystając z odpowiedniej technologii, pracując na jednej kopii, w której wprowadzone są zdalnie dane z terenu całej Polski przy wykorzystaniu jednych indeksów. Jest to tzw. serwer aplikacyjny. W ten sposób jest tworzona baza polskiej literatury humanistycznej.

Szymon Matuszewski, Biblioteka Główna Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie:

Baztech jest robiony w bazie danych, a nie w hipertekście. Jest to baza oparta o silnik DB2 firmy IBM, który dla celów edukacyjnych dostępny jest za darmo.

I druga rzecz - Baztech wprowadza również do bazy abstrakty i słowa kluczowe tam, gdzie one istnieją. Jeżeli nie istnieją - staramy się tworzyć własne. Jest to baza dwu- lub wielojęzyczna. Wprowadzamy także adresy kontaktowe autorów - jest to w dużej mierze nasz pomysł, nasz - czyli pierwszy w Polsce. Wprowadzamy adresy wydawnicze, pełny opis bibliograficzny, słowa kluczowe, abstrakty w języku polskim i angielskim (jeżeli jesteśmy w stanie je sami stworzyć - to je tworzymy).

Bożena Bednarek-Michalska:

Proszę Państwa, a co z pieniędzmi na bazy danych?

Jan Wołosz, Biblioteka Narodowa:

Byłem niedawno na konferencji dyrektorów bibliotek wojewódzkich, która się odbyła w Warszawie. Poruszono na niej kwestię tworzenia [ogólnopolskiej] bazy danych, gdyż wiadomo, że Biblioteka Narodowa nie jest w stanie opracowywać i obejmować "Bibliografią Zawartości Czasopism" wszystkich wartościowych gazet i tygodników. Biblioteki publiczne, szkolne, pedagogiczne, biblioteki o profilu humanistycznym są ogromnie zainteresowane piśmiennictwem na poziomie gazet codziennych, tygodników i jest to baza niesłychanie ważna. Tymczasem nie ma właściwie możliwości opracowywania jej w Bibliotece Narodowej. W tym roku zwalniamy 20 pracowników, w przyszłym przygotowujemy się do dalszych zwolnień i wydaje mi się, że jest to pewien ciąg, który dotyczy wszystkich bibliotek - będą one miały z upływem czasu coraz mniej środków na swoją dotychczasową, tradycyjną działalność. Kwestia podejmowania wspólnych przedsięwzięć, tworzenia wspólnych baz danych, to jest po prostu przyszłość współpracy bibliotecznej. Do jakiego wniosku doszli uczestnicy konferencji - otóż postanowiono, z wielkimi oporami, bo wszyscy są przyzwyczajeni do myślenia takimi kategoriami: "państwo do tej chwili dawało, niech państwo daje w dalszym ciągu", że trzeba będzie spróbować tworzyć dzieląc się na razie niewielką listą tygodników i gazet istotnych dla bibliotek. Poszczególne biblioteki będą opracowywały jeden, dwa, czy trzy tytuły, a BN zorganizuje szkolenia dla pracowników, udostępni także MAK-a do wprowadzania danych i to będzie początek bazy, która będzie tworzona na razie na serwerze BN. Jak się to dalej rozwinie, nie wiem. Możliwe, że w przeszłości będziemy się z EBIB-em i w ramach SBP zastanawiać nad tym, czy tego rodzaju baza nie powinna być tworzona właśnie w ramach jakiejś organizacji. Już w tej chwili można pomyśleć o jednej rzeczy - bibliografie regionalne. Biblioteki nie udźwigną opracowania bibliografii regionalnych. Być może taka baza danych powinna być opracowywana centralnie przy udziale tylko i wyłącznie bibliotek polskich. Jeśli biblioteki polskie nie opracują takiej bazy, zrobią to za nas przedsiębiorcy zagraniczni i będziemy za to płacić.

Bożena Bednarek-Michalska:

Został poruszony ważny aspekt, a mianowicie rola Biblioteki Narodowej w tworzeniu zasobów narodowych. Zastanawialiśmy się już wcześniej nad innym problemem - bazy bibliograficzne możemy tworzyć, ale niebawem użytkownicy będą żądali baz niebibliograficznych, ale pełnotekstowych. Gdy zbudujemy NUKat, będzie możliwe centralne katalogowanie i katalog ten bardzo szybko się wypełni, będzie częścią naszego zasobu narodowego. Chodzi o to, żeby nie mnożyć bytów, tylko tworzyć sztandarowe, duże bazy danych, które będą dla Polski rzeczywiście istotne. I nie tylko w języku polskim, nie tylko abstraktowe, ale także pełnotekstowe.

W zeszłym roku jesienią ukazał się rządowy dokument "ePolska", w którym zapisano, w jaki sposób Polska ma budować społeczeństwo informacyjne. Bardzo dokładnie przestudiowaliśmy ten dokument (tak naprawdę jest to kopia dokumentu "eEurope"). Zasobom narodowym poświęcono w nim jeden akapit, jeden punkt. Doszliśmy do wniosku, że rząd polski (ten dokument przygotowało Ministerstwo Łączności) tak naprawdę chce budować infrastrukturę informatyczną. O informacyjnym społeczeństwie możemy mówić wtedy, kiedy mamy wypełnioną sieć (dokumentami, tekstami). A kto ma to robić?

Głos z sali:

Pytanie jest: "Czy budować bazy bibliograficzne?".

Ja reprezentuję medycynę. My już mamy taką bazę bibliograficzną, która rejestruje czasopisma z dziedziny medycyny, farmacji i nauk pokrewnych. Jest to baza specjalistyczna, istniejąca od 1979 roku, tworzona przez Główną Bibliotekę Lekarską. Ukazuje się na bieżąco i nasz czytelnik ma komfortową sytuację, że do polskiego piśmiennictwa dociera za pośrednictwem Internetu natychmiast. Zachęcam Państwa do tworzenia takich baz specjalistycznych, bo wiadomo, że Biblioteka Narodowa takiej bazy nie jest w stanie stworzyć. Muszą powstawać bazy specjalistyczne. Może zajęłyby się tym biblioteki centralne, które mają dużą liczbę tytułów czasopism, potencjał zarówno techniczny, jak i osobowy i byłyby w stanie taką bazę tworzyć. Na świecie powstają bazy, z pozycji których można dotrzeć do pełnego dokumentu źródłowego i zamówić go. My jeszcze raczkujemy, ale już niedaleka droga do tego.

Bożena Bednarek-Michalska:

Mamy dobry początek. Proszę sobie wyobrazić sytuację, kiedy "Bibliografia Zzwartości Czasopism", tworzona przez Bibliotekę Narodową, dostaje do tego zasobu, który w tej chwili ma, abstrakty w języku polskim i angielskim, a potem pełne teksty. Zbudowana zostaje jedna centralna baza danych, która jest dopiero punktem wyjścia do tworzenia takich baz jak INSPEC, MEDLINE. W tej chwili mamy w Polsce rozproszone bazy danych, ale jeśli mamy rozmawiać z rządem polskim na temat polskiego bibliotekarstwa i jego przyszłości, to my musimy powiedzieć, że jesteśmy w stanie zrobić MEDLINE.

Henryk Szarski, Biblioteka Główna i Ośrodek Informacji Naukowo-Technicznej Politechniki Wrocławskiej:

Nikt z nas nie neguje potrzeby tworzenia baz danych w ramach współpracy, standardów, za pieniądze. Tylko nie wiem, czy ktoś z Państwa miał okazję zapoznać się z pracą takich instytucji, jak Chemical Abstract czy Inspec, tworzących profesjonalne bazy danych. To jest po prostu ogromne przedsiębiorstwo, doskonale zorganizowane, posiadające odpowiedni sprzęt, oprogramowanie, fachowców wysokiej klasy. W bibliotekach polskich jak na razie robimy "bazki". To może robić biblioteka pojedyncza, ale gdy przechodzimy na poziom wyższy, pojawiają się problemy pozamerytoryczne (np. musi natychmiast powstać business plan itp.). My jako biblioteka możemy zapewnić, że po otrzymaniu odpowiednich wytycznych, co do standardu i zakresu, zrobimy rzetelny opis bibliograficzny z abstraktem. A teraz pytanie: "Czy za darmo?"! Biblioteki centralne powinny podjąć się zadania tworzenia baza danych, tylko że w bibliotekach centralnych jest mniej etatów, a obowiązków przybywa, ponieważ rośnie liczba studentów. Nie ma takiej biblioteki w Polsce, która mogłaby a vista podjąć się tworzenia baz danych. Nie chcę być pesymistą, ale nie wpadajmy w uniesienia, bo ad hoc nie zorganizujemy niezbędnej struktury. To bardzo poważna sprawa, rzeczywiście w odniesieniu do polskiej literatury powinniśmy starać się coś robić, ale dzisiaj, wobec "obietnic" takich instytucji centralnych, jak Komitet Badań Naukowych, czy Ministerstwo Edukacji Narodowej, które za podobne działania nie będą płacić, wypada zadać pytanie: "Kto tworzenie baz sfinansuje?", gdyż bez finansów nie jest to możliwe. Na Politechnice Wrocławskiej robimy bazę danych dorobku naukowego naszych pracowników. W tej chwili w pracę tę jest zaangażowanych sześć osób i mają co robić (pełne etaty). W bazie nie ma abstraktów ani pełnych tekstów.

Zatem jeżeli chcemy tworzyć bazy danych o zasięgu krajowym, są potrzebne natychmiast nakłady ludzkie i sprzętowe. Moim zdaniem największy wysiłek powinien iść w przekonanie gremiów decyzyjnych, że muszą od nas tego wymagać, ale jednocześnie stwarzać określone warunki do powstawania baz.

Bożena Bednarek-Michalska:

Pan Szarski wspomniał o ważnej rzeczy - lobbing. Kogo powinniśmy przekonywać?

Jolanta Słowik, Miejska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu:

Zgadzam się, że pieniądze, sprzęt, lobbing są nam potrzebne, ale bez wątpienia potrzebne są chęci i ogromne zaangażowanie, jeśli w ogóle chcemy mówić o współpracy. Jan Wołosz wspomniał o pewnych działaniach Biblioteki Narodowej. Reprezentuję bibliotekarstwo publiczne, które w dużej mierze korzysta z dostępnego serwisu BN. Jednocześnie biblioteki publiczne, a zwłaszcza biblioteki wojewódzkie i powiatowe mają obowiązek rejestrowania piśmiennictwa regionalnego. Na różnego rodzaju naradach bibliografów, konferencjach specjalistycznych, a także w pracy sekcji do spraw bibliografii regionalnych przy Zarządzie Głównym Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich prowadzone były różnego rodzaju dyskusje o współpracy, o współtworzeniu dużej bazy bibliograficznej piśmiennictwa narodowego. Biblioteka Narodowa dokumentuje to, co się ukazuje na terenie kraju, ale z pominięciem piśmiennictwa regionalnego. Rozważano pomysł, żeby biblioteki wojewódzkie, które są zobowiązane do prowadzenia dokumentacji regionalnej, prowadziły taką dokumentacje, która byłaby uzupełnieniem tego, co już BN zrobiła. Chodzi o to, aby nie przejmować opisów już przez kogoś zrobionych, a następnie "ładować" je do swoich baz. Może, mówiąc o współpracy, należałoby, tak jak pan Wołosz zauważył, podzielić się pewnymi zadaniami. Były takie sugestie, żeby w większym stopniu wykorzystywać szczeble niższego zaangażowania, w tym wypadku biblioteki publiczne: wojewódzkie, powiatowe. Swego czasu pracowałam w bibliotece wojewódzkiej i taki projekt współpracy w ramach regionu dyrektorom obecnego województwa dolnośląskiego został przedstawiony. Zrozumiałe jest, że biblioteka wojewódzka, podobnie jak Biblioteka Narodowa, wszystkiego sama nie udźwignie. Możemy jednak próbować się podzielić pewnymi zadaniami, pamiętając, że musimy pracować w oparciu o te same standardy, że musimy wyznaczyć sobie jednostkę, która będzie pracę koordynowała i która będzie odpowiedzialna za jakość baz.

W tej chwili dla bibliotek publicznych w wielu sytuacjach barierą nie do pokonania są pieniądze.

Bożena Bednarek-Michalska:

Jak zdobyć te pieniądze? Z jakich źródeł powinny płynąć?

Andrzej Koziara:

Chciałem zwrócić na jedną rzecz uwagę. Na wszelkich szkoleniach mówi się wyraźnie - mają być planowane nakłady na administrację. To, co nie jest zarządzane i to co nie jest administrowane, nigdy nie przyniesie dobrego efektu. Żaden projekt kierowany do Unii Europejskiej, jeżeli nie ma określonych nakładów, nie zostanie przyjęty, ponieważ niebezpieczeństwo niezrealizowania jest według ich oceny 98%. Musimy mieć pieniądze na organizację naszych działań.

Lidia Derfert- Wolf:

Wydaje mi się niemożliwe, żebyśmy stworzyli ogromną polską bazę bibliograficzną. To, co moglibyśmy zrobić dziś niewielkim wysiłkiem, to portal, miejsce startowe dla naszych użytkowników służące do przeszukiwania polskich naukowych zasobów sieciowych. Portal ten mógłby nazywać się "Krajowe bazy danych" ("Naukowe bazy danych") i w nim użytkownik mógłby się dowiedzieć, że jest polska baza zawartości czasopism technicznych, medycznych, rolniczych, humanistycznych (Uniwersytet Śląski), jest baza zawartości panowskich czasopism rolniczych itp. Uważam, że nie ma potrzeby tworzenia jednej, dużej bazy danych. Istnieje niebezpieczeństwo, że student politechniki, szukając wiadomości o klockach hamulcowych, otrzyma informację o klockach Lego.

Bożena Bednarek-Michalska:

Proszę Państwa, nie chodzi o to, żebyśmy mieli jeden worek, tylko chodzi o duże, dobre, profesjonalne bazy danych.

Elwira Śliwińska, Centrum Informatyki "ZETO" S.A. w Białymstoku:

Jeśli mówimy o bazach pełnotekstowch, musimy pamiętać o prawach autorskich i pokrewnych. To jest chyba jeden z ważniejszych problemów.

Mirosław Górny, Poznańska Fundacja Bibliotek Naukowych:

Jest jeszcze jeden problem: "Jaki powinien być kształt systemu informacyjnego w Polsce?". Nie chodzi przecież o to, jakie będą bazy danych, tylko o optymalny kształt systemu informacyjnego. W tej chwili istnieją różnego rodzaju inicjatywy, które w jakiś sposób albo się zwalczają, albo znoszą, albo marnują środki, więc należałoby zacząć koordynować te inicjatywy pod wspólnym projektem. Nierealne jest zrobienie jednego projektu, ale należałoby dążyć właśnie w takim kierunku. Zdaję sobie sprawę, że jest sporo różnych grup nacisku, które mają swoje interesy i nie będą chętnie ze sobą współpracować. Jednak konieczność stworzenia w jakimś zakresie programu wspólnego jest nieuchronna.

Jan Wołosz:

Czy jest możliwe stworzenie dużych, profesjonalnych baz danych udostępnianych nieodpłatnie?

Anna Machalska-Garbacz:

Nie jest możliwe zrobienie pełnotekstowej bazy danych bez udziału wydawców czasopism. Zatem sprawą zasadniczą jest, czy wydawcy chcieliby angażować się w takie przedsięwzięcia i na jakich zasadach.

   


- Spis treści - Poprzedni - Następny

(C) 2001-2002 EBIB

Dyskusja panelowa : Tworzenie zasobów sieciowych / // W:Internet w bibliotekach [Dokument elektroniczny] : próba bilansu i perspektywy rozwoju : Wrocław, 10-11 grudnia 2001 roku. - Dane tekstowe. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, K[omisja] W[ydawnictw] E[lektronicznych], Redakcja "Elektronicznej Biblioteki", 2002. - (EBIB Materiały konferencyjne). -
Tryb dostepu : http://www.ebib.pl/publikacje/matkonf/iwb/panel1.php . - Internet w bibliotekach. - ISBN 83-915689-2-X