EBIB 
Nr 9/2005 (70), Fundusze UE w bibliotekach – przegląd projektów. Komunikat
 Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Bożena Bednarek-Michalska

Barbara Szczepańska
Komisja Wydawnictw Elektronicznych SBP

Biblioteki Cyfrowe
Opinia i komentarz dla MNiI do dokumentu i2010 Digital Libraries COM (2005) 465, Brussels 30.09.2005


Tytułem wyjaśnień

Dokument przygotowany w Brukseli ma być częścią strategii budowania społeczeństwa informacyjnego i wizją na przyszłość realizującą udostępnianie on-line, digitalizację i zachowanie zasobów Europy. Te trzy komponenty zostały w dokumencie wyraźnie podkreślone.

Materiał ten dobrze opisuje wyzwania, zagadnienia i problemy, jakie wynikają z budowania bibliotek cyfrowych i procesu digitalizacji czy zjawisk wokół tego występujących. Wiemy, że opracowanie jest wynikiem ogromnego doświadczenia tych wszystkich, którzy biblioteki cyfrowe już od dawna budują, a temat eksplorują jeszcze dłużej. Polska nie należy do krajów przodujących w tym zakresie i nasze spojrzenie będzie raczej pokazywało, że problemy Polski i, jak sądzimy, także innych krajów, które dopiero weszły do UE, będą dość podobne, ale nieco odbiegające od głównego europejskiego nurtu. Wiemy jednak, że należy budować wizję przyszłości i musimy w tym wziąć udział.

Polska ma znacznie więcej problemów niż te, które wyartykułowano w materiale, gdyż musimy zaczynać od zera, co nie znaczy, że nie mamy ambicji ścigać się z lepszymi od nas. Mamy takie ambicje, dlatego zabieramy głos w dyskusji. Będzie to głos bibliotekarzy, choć mamy świadomość, że problem dotyczy także archiwistów i muzealników.

Praktyczne wdrożenia i budowanie bibliotek cyfrowych w Polsce rozpoczęliśmy na dobrą sprawę dopiero w 2004 r. – patrz projekty: AGH, WBC, KPBC, BCPW. Polska Biblioteka Internetowa, która zainaugurowała swoje działanie wcześniej, do dziś nie jest gotowa i nie spełnia podstawowych standardów budowania bibliotek cyfrowych. W zasadzie nawet dziś nie można jeszcze mówić, że mamy prawdziwe zasoby w sieci, bo jest ich bardzo mało w całym kraju (około 30 tys. różnej jakości i na różnych platformach). PBI powinna jak najszybciej przejść na profesjonalną platformę cyfrową (np. dLibrę) i poprawić metadane (BN). To są jedyne dwa pilne zadania, ponieważ PBI ma znacznie więcej zeskanowanych obiektów niż inne polskie biblioteki cyfrowe.

Można w zasadzie przyjąć, że jesteśmy na początku trudniej drogi digitalizacji i nie mamy żadnych doświadczeń praktycznych, dopiero je nabywamy. Zasoby powstają przede wszystkim w bibliotekach akademickich, które zawsze w Polsce były liderami zmian. Dlatego śledzimy w miarę naszych możliwości przedsięwzięcia europejskie i światowe, żeby orientować się, w jakim kierunku zmierza digitalizacja i jakie stosuje się rozwiązania w tym zakresie. Nasze uwagi do dokumentu Brukseli muszą być uwagami dotyczącymi naszych doświadczeń i na naszą polską skalę. Mogą być przydatne, jeśli w Brukseli podejmie się decyzje o szerszym wsparciu finansowym i doradczym dla naszej części Europy, które pomogą nadgonić opóźnienia wynikające z braku środków finansowych na budowanie bibliotek cyfrowych wcześniej.

Odpowiedzi na pytania z aneksu

Digitalizacja i dostęp on-line

1. Jakie dodatkowe środki zaradcze powinny być podjęte na poziomie narodowym i europejskim, żeby wzmocnić proces digitalizacji i dostępność zasobów w sieci we wszystkich językach europejskich?

W Polsce konieczne jest:

  • Utworzenie jednego ośrodka koordynacji dla tego zadania ze wsparciem finansowym i osobowym (nowoczesny zespół), np. Instytutu Społeczeństwa Informacyjnego (podobny do JISC w Anglii, SURF w Holandii), współpracującego z siecią przyszłych Centrów Doskonałości, jeśli powstaną w ramach 7PR, które będą zajmowały się nie tylko badaniami, pracami rozwojowymi i wdrożeniowymi, ale także koordynowały wysiłki innych instytucji idące w tym kierunku (np.: PCSS – platformy dla bibliotek cyfrowych czy repozytoriów, Instytut Wynalazczości UJ – Copyright… itp.). W środowisku bibliotekarzy istnieje wspólne przekonanie, że ośrodek koordynacji jest niezbędny. Różnice opinii dotyczą tylko formalnego podejścia do określenia kategorii instytucji, która miałaby powstać lub w której miałby się znaleźć (Biblioteka Narodowa, MNiI). Przydałaby się ustawowa regulacja w tym względzie.
  • Przygotowanie polityki państwa polskiego w zakresie digitalizacji zbiorów, zarówno określenie priorytetów digitalizacji, jak i kierunków rozwoju. Co do tego opinie środowiska są jednoznaczne.
  • Przygotowanie jasnych kryteriów i zasad przyznawania środków finansowych na ten cel (ogólne zapisy już są np. w ustawie o finansowaniu nauki) dla różnych instytucji z różnych resortów: obecnie trudno ustalić, skąd i jak czerpać fundusze na digitalizację, inwestycje sprzętowe i zabezpieczenie. Trzy ministerstwa wzmiankują w swoich regulacjach o finansowaniu digitalizacji: MNiI, MENiS, MK – ale w praktyce biblioteki nie otrzymują funduszy pomimo systematycznego aplikowania. Są natomiast zmuszone współpracować z podmiotami otrzymującymi dotacje, które prowadzą digitalizację po amatorsku.
  • Na początek potrzebny jest silny zastrzyk finansowy na zbudowanie od początku kilku pracowni digitalizacji w największych ośrodkach akademickich w kraju (jeden zintegrowany projekt UMK KPBC - pracownia, remonty, zasoby - kosztuje 1 mln zł), por. z wydatkami na PBI, która już pochłonęła kilka milionów. Następnie roczne dofinansowania na poziomie 50 tys. zł dla tych ośrodków w celu przyspieszania prac. Innym rozwiązaniem dla przyspieszenia digitalizacji byłoby zlecenie tych usług firmom prywatnym (outsourcing).Wówczas bibliotekarze byliby odpowiedzialni tylko za metadane, składowanie i udostępnianie.

Na poziomie europejskim:

  • Wymiana dobrych praktyk i modeli organizacyjnych. Chodzi o to, żeby kraje mniej zaawansowane mogły przejmować modele organizacyjne krajów, które już mają dobrą politykę, pracownie digitalizacji i wdrożyły wszystkie procesy pracy.
  • Dofinansowanie praktyki zawodowej i szkolenia bibliotekarzy w ośrodkach modelowych.
  • Publikowanie dobrych przykładów w narodowych czasopismach (pieniądze na promocję i translację).
  • Niezwykle ważnym zagadnieniem jest problem metadanych poszczególnych obiektów umieszczanych w bibliotece wirtualnej. Bez dobrego i precyzyjnego opisu bibliograficznego i ustalenia formalnych zasad dostępu do poszczególnych obiektów, umieszczonych w bibliotece wirtualnej, rozstrzygnięcia kwestii wielojęzyczności itp. odnalezienie poszukiwanych materiałów w bazie będzie mało prawdopodobne. Bagatelizowanie tego zagadnienia i niestosowanie się do już istniejących standardów prowadzi do chaosu (czego od czasu do czasu doświadczamy).

2. Jakie dodatkowe środki zaradcze powinny być podjęte, by promować zaangażowanie inwestycji prywatnych w proces digitalizacji i stworzyć nowy model biznesowy: partnerstwa publiczno-prywatnego na rzecz dostępności zasobów?

  • Inwestor prywatny zainwestuje w przedsięwzięcie, jeśli będzie miał z tego korzyści; jeśli chcemy mieć partnerów biznesowych, musimy w zamian za digitalizację dziedzictwa kulturowego zaproponować zyski. Zyski mogą być materialne lub niematerialne.
  • Inwestycję w kulturę należałoby potraktować jak darowiznę i móc ją sobie odpisać od podatków, jeśli nie stoi to w sprzeczności z lokalnym prawem. Należy dążyć do zmiany prawa, by móc ten postulat realizować.
  • Biblioteki mogą zlecać firmom prywatnym skanowanie, by przyspieszyć proces umieszczania obiektów na platformie cyfrowej; wówczas korzyści są po obu stronach.
  • Biblioteki mogą wchodzić w alianse z firmami przy realizacji projektów, jeśli przepisy na to pozwalają, wtedy część prac wykonuje firma prywatna, część - biblioteki.
  • Partnerstwo może być także realizowane przez zapewnianie korzyści niematerialnych, czyli promowanie firmy w ramach instytucji, wspieranie jej wizerunku.
  • Trzeba jednak być ostrożnym w przypadku deklaracji takich, jakie poczynili partnerzy Google czy Yahoo, że firmy zainwestują w digitalizację i potem udostępnią te zbiory za darmo w sieci. Konieczne są umowy, które regulują wzajemne zobowiązania partnerów, by potem nie doszło do przejęcia zasobów przez firmy prywatne i sytuacji, jaka się wytworzyła w związku z publikowaniem naukowym. Prawa do zasobów naukowych mają Sprinter, Elsevier i inne firmy, a biblioteki nie stać na ich zakup.
  • Ani bibliotekarze w Polsce, ani firmy prywatne nie uświadamiają sobie jeszcze, że to partnerstwo w przyszłości (za 20 lat) może mieć znaczenie strategiczne dla rozwoju wielu firm, dlatego że wchodzimy w nową erę informacji i wiedzy, a zasoby wiedzy starej zgromadzone są w bibliotekach, archiwach i muzeach. Sądzimy, że firmy potężne, takie jak IBM, Microsoft już dawno to zrozumiały, gdyż wchodzą w alianse z największymi bibliotekami świata lub wspierają ich działalność. Ważną rolą naszego państwa byłoby uświadomienie sobie tego faktu i promowanie w tym kontekście tego rodzaju partnerstwa.

3. Jakie powinniśmy podjąć kroki w zakresie prawnym, technicznym i organizacyjnym, które mogłyby ułatwić digitalizację i dostępność materiałów, dla których istnieją prawa autorskie, by respektować prawo i interes autora?

  • Na świecie, a w Europie szczególnie, mamy do czynienia z zaostrzaniem prawa autorskiego do tego stopnia, że musiały powstać inicjatywy społeczne, takie jak: Open Access Initiative czy Creative Commons, by zacząć sytuację zmieniać. Nie wolno nam dopuszczać do dalszego zaostrzania prawa autorskiego, trzeba je raczej łagodzić i promować zmiany w kierunku większej dostępności, a nie rygoryzmu. Obecny trend doprowadza do takiej sytuacji, że nie stać nas wszystkich na zakup dzieł, a co dopiero płacenie tantiem. Widać to zwłaszcza w sektorze bibliotek naukowych, które zawsze uchodziły za najbogatsze, a teraz muszą dokonywać cięć w wyborze tytułów.
  • Należałoby zatem zintensyfikować prace nad harmonizacją niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (na co zwraca się uwagę w przedłożonym dokumencie). Być może w ramach tych prac należałoby rozważyć skrócenie okresu obowiązywania praw autorskich.
  • Koniecznie trzeba porozumieć się z narodowymi organizacjami zarządzania prawami autorskimi i negocjować warunki do zaakceptowania dla obu stron. Zarówno bibliotekarze walczący o prawa czytelników, jak i autorzy mają interes w upublicznianiu dzieł. Nieupublicznione dzieło nie jest czytane, a autor zapomniany. Powinno się zatem wypracować kompromis w tym zakresie.

Na poziomie europejskim:

  • Konieczna jest zdecydowana promocja idei otwartego dostępu do wiedzy dla wszystkich – wspierajmy wszyscy oddolne inicjatywy, takie jak: Open Access, Creative Commons czy GNU, bo one wypływają z konkretnych potrzeb społecznych, są naturalną konsekwencją rodzących się problemów.
  • Europa musi się odbiurokratyzować, regulacje prawne powinny być tylko tam, gdzie są wyraźne zagrożenia przestępczością; im mniej restrykcji w sieci, tym więcej dostępu do wiedzy, informacji i wolności obywateli.
  • Internet dał ludziom ogromną swobodę wypowiedzi i komunikacji, jest to wielka wartość, której nie wolno nam zmarnować; bądźmy ostrożni w mnożeniu przepisów i zakazów.
  • Jeśli nie uda się nam przekonać autorów do oddawania swoich dzieł do bibliotek cyfrowych, trzeba będzie wprowadzić prawa podobne do Public Lending Rights i odprowadzać tantiemy autorom za udostępnienie ich dzieła w sieci. Techniczne można by nawet lepiej kontrolować liczbę udostępnień niż w tej chwili. Ale to jest ostateczność. Lepiej promować ideę otwartości i dostępności do dziedzictwa kulturowego, zwłaszcza przez biblioteki – idea Open Access pokazuje tu pewne rozwiązania.

4. Czy materiały „osierocone” są tak ważne w praktyce, że należy je udostępnić? Odnalezienie posiadaczy praw może być ekonomicznie nieopłacalne. Jeśli tak, to jakie przedsięwziąć kroki techniczne, prawne i organizacyjne, by udostępnić szeroko te materiały?

  • Materiały „osierocone” są bardzo ważne wszędzie tam, gdzie wojna dokonała spustoszeń, zmieniła granice państw, zniszczyła instytucje, które nigdy się nie odrodziły. Polska w II wojnie światowej poniosła ogromne straty, nie tylko ludzkie. Wielu wybitnych autorów zginęło wraz z rodzinami, nie ma zatem spadkobierców praw autorskich, ale i przestały istnieć instytucje, które publikowały dzieła.
  • Warto wprowadzić do legislacji zapisy, które pozwoliłyby takie dzieła opublikować instytucjom publicznym (bibliotekom, archiwom, muzeom), a w razie odnalezienia się właściciela praw w każdej chwili zdjąć dzieło z biblioteki cyfrowej, zmienić zasady jego udostępniania czy wynegocjować inne warunki z właścicielem praw. Trzeba by założyć, że intencja upublicznienia dzieła „osieroconego” była czyniona dla dobra ogółu i nie do celów komercyjnych.

Na poziomie europejskim:

  • Należy opracować procedury postępowania praktycznego dotyczące poszukiwania właścicieli praw autorskich i następnie usankcjonować je prawnie. Procedury powinny być jasne, czytelne i modelowe dla całej Europy.
  • Można by także wykorzystać zasady i procedury prawne już działające przy poszukiwaniu spadkobierców, stosowane w postępowaniach spadkowych, na przykład poszukiwać spadkobierców w prasie. Można też stworzyć w sieci portal ogłoszeniowy „SZUKAMY SPADKOBIERCY”, zawieszać ogłoszenie na kilka miesięcy i czekać na rezultat (podobnie jak czyni to Ministerstwo Spraw Zagranicznych Departament Konsularny i Polonii Zespół ds. Majątkowych, Legalizacji i Informacji Konsularnej). Po okresie wyznaczonym prawem, jeśli nikt nie zgłasza pretensji, drukować dzieło.

5. W jaki sposób materiały, które już są publicznie udostępnione (public domain), uczynić bardziej transparentnymi i szeroko znanymi, by służyły do powtórnego użycia?

  • Wiele osób nie ma pojęcia o prawach autorskich, wiele też myśli, że to, co jest opublikowane w Internecie, należy do domeny publicznej. Z drugiej zaś strony wielu właścicieli praw autorskich chętnie wyrzekłoby się siedemdziesięcioletniej ochrony swoich dzieł i oddało je do domeny publicznej (środowisko naukowe jest szczególnie na to otwarte). Wydaje się, że konieczne jest wprowadzenie czytelnego systemu oznaczeń, identyfikujących dzieła znajdujące się w domenie publicznej. Taki czytelny system stanowi np. licencja Creative Commons, która pozwala autorom na określenie sposobu i poziomu wykorzystania ich dzieł.
  • Należałoby dążyć na poziomie europejskim do wprowadzenia takich procedur (etykieta), które prowadziłyby do wyraźnego oznaczenia statusu prawnoautorskiego dzieła. W przypadku bibliotek cyfrowych zalecenie takie dotyczyłoby obligatoryjnego stosowania pola rights zalecanego przez Dublin Core.

Zachowanie dziedzictwa dla przyszłości

1. Jakie priorytetowe środki zaradcze muszą być podjęte na poziomie narodowym i europejskim, w szczególności te dotyczące natury prawnej i organizacyjnej, by zoptymalizować proces zachowania zasobów cyfrowych?

Organizacja pracy:

  • Selekcja materiałów do digitalizacji zachowawczej jest kosztowna, ale konieczna, każda biblioteka ma już zbiory specjalne, szczególnie chronione i je należy ucyfrowić najszybciej i zabezpieczyć na DVD, a potem dbać o migrację na inne nośniki.
  • Warto mieć w kraju bezpieczne miejsca składowania zasobów (specjalnie chronione banki danych) i zabezpieczania kopii poza miejscem ich tworzenia, by w razie kataklizmów móc je odtworzyć. Mógłby to być ośrodek, który przechowywałby zasoby ujęte w urzędowym wykazie kopii bezpieczeństwa.
  • Selekcja materiałów i informacja centralna na poziomie kraju może się opierać o regionalizację lub dziedzinowość. Ośrodki digitalizacyjne regionalne (Wrocław, Poznań, Toruń, Warszawa i inne) powinny skupić się na digitalizacji regionalnych zasobów i posyłać metadane do centrali (NUKAT). W przypadku Polski materiały zdigitalizowane powinny być widoczne jak najszybciej (opis bibliograficzny z przekierowaniem do biblioteki cyfrowej). Dzięki temu procesowi przyspieszyłoby się także retrokonwersję, bo skanuje się głównie stare obiekty. Trzeba dodatkowo opracować procedurę gromadzenia informacji centralnej dla form dokumentów, które nadal nie są w NUKAT opracowywane (brak norm) – grafiki, DŻS, rękopisy, stare druki i inne.
  • Regionalizację bibliotek cyfrowych należy traktować jako zaletę, nie wadę. Centralizacja - budowanie jednej biblioteki dla całego kraju – chyba nie byłaby celowa. Regionalne pracownie digitalizacji rozmieszczone w kraju, poza budowaniem bibliotek cyfrowych, będą wykonywały usługi dla mieszkańców regionu i użytkowników własnych, np. skanowanie ich prywatnych archiwów, skanowanie fragmentów utworów do celów dydaktycznych, czyli wykonywały te prace, które obecnie mają miejsce w pracowniach reprograficznych (ksero).
  • Biblioteki powinny zmieniać szybko wewnętrzne struktury organizacyjne pod kątem nowych zadań, tworzyć nowe oddziały digitalizacji (lub inne) i przesuwać pracowników w ramach instytucji lub zaplanować tak zadania w ramach starych struktur, by proces pracy w zakresie digitalizacji zaczął funkcjonować z czasem jako zadanie rutynowe.
  • W związku z budowaniem społeczeństwa informacyjnego i masowej digitalizacji pojawią się nowe zawody w tym obszarze, trzeba w procesie edukacyjnym państwa zaplanować kształcenie na poziomie średnim i wyższym fachowców, którzy podołają tym wyzwaniom: specjaliści od informacji, brokerzy informacji, specjaliści od digitalizacji i przetwarzania obrazów, specjaliści selekcji itp.

Na poziomie europejskim:

  • Europejskie inteligentne multiwyszukiwarki (z translacją) do przeglądania zasobów narodowych, czy regionalnych z jednego miejsca.
  • Łączenie narodowych czy międzynarodowych Centrów Doskonałości zajmujących się digitalizacją w komplementarną sieć, by nie dublować badań i prac rozwojowych, a wspierać się nawzajem. Na przykład Copyright dla digitalizacji realizują trzy Centra Doskonałości najbardziej zaawansowane w tych pracach z różnych krajów.
  • Warto byłby uwzględnić w legislacji europejskiej zalecenie budowania bezpiecznych banków danych (zasobów cyfrowych) ważnych z punktu widzenia narodu (schrony).

2. Czy istnieje ryzyko, że egzemplarz obowiązkowy prowadzi do zwiększenia wymagań wobec międzynarodowych prywatnych firm? Czy legislacja europejska może pomóc uniknąć tego?

  • Przede wszystkim trzeba wyraźnie podkreślić, że egzemplarz obowiązkowy nie jest wymierzony przeciwko wydawcom i nie jest „zwiększonym wymaganiem”. Egzemplarz nie jest nowym wynalazkiem, w Wielkiej Brytanii instytucja egzemplarza obowiązkowego istnieje od 1610 r., w Polsce od początków XIX wieku. Oczywiste jest, że ilość wydawnictw i produkcji wydawniczej w całej Europie wrosła do tego czasu dramatycznie. Należy jednak wyjaśnić kilka nieścisłości i obalić kilka mitów wiążących się z egzemplarzem obowiązkowym. Wielu wydawców twierdzi, że egzemplarz obowiązkowy stanowi zagrożenie dla sytuacji ekonomicznej ich przedsiębiorstw. Może to dotyczyć wydawnictw małych, wydających niewielką ilość książek. Wydawcy o dużej produkcji wydawniczej, w tym koncerny międzynarodowe, nie powinny mieć problemów z przesyłaniem egzemplarza obowiązkowego, tym bardziej, że zwykle pewna liczba egzemplarzy książki przeznaczona jest na cele promocyjne. Tezę tę potwierdzają statystyki za rok 2004 pochodzące z Biblioteki Narodowej. Wydawcy, którzy regularnie przysyłają egzemplarz obowiązkowy, to między innymi polskie oddziały koncernów międzynarodowych: PWN, C.H. Beck, De Agostini, PWP czy też duże wydawnictwa polskie, takie jak: Arkady, Wydawnictwo Literackie, Wiedza Powszechna, wydawnictwa szkół wyższych - w tym również szkół prywatnych. Co ciekawe egzemplarz przesyłają również wydawnictwa małe, np.: Wydawnictwo Czarne, Lampa i Iskra Boża. Wydaje się więc, że nie zawsze decydują czynniki ekonomiczne, a wiele zależy od świadomości wydawcy.
  • Materiały już dostępne w sieci powinny być konieczne gromadzone i katalogowane przez kraje. Tu trzeba działać bardzo szybko. Już znikają one bezpowrotnie i być może nikt nie przechował w pamięci pierwszych stron WWW, które wytworzyły dla swojej instytucji czy innych celów. Za chwilę nie będzie można opisać historii powstawania treści sieciowej z początku lat 90., bo nie będzie źródeł do badań. Odzyskiwanie starych zasobów będzie jeszcze kosztowniejsze niż obecne ich archiwizowanie.
  • Każdy kraj miałby ustawowy obowiązek gromadzenia egzemplarza obowiązkowego publikacji internetowej ze swojej domeny, np. pl. Niemcy, Anglicy i Francuzi już pracują nad takimi projektami, opracowują projekty i procedury postępowania; należałoby skorzystać z tych doświadczeń (konferencja IFLA, Oslo 2005).
  • Selekcja tego materiału jest bardzo kosztowna, ale też gromadzenie całości (nawet w pełni zautomatyzowane) generuje koszty przechowywania dużych zasobów - potrzebna jest wielka pamięć. Tę decyzję można pozostawić konkretnym państwom, czy chcą robić selekcję, czy wolą gromadzić wszystko.
  • Jeśli zdecydujemy się na selekcję, to należy jasno określić kryteria selekcji i zatrudnić fachowców, którzy będą w stanie zanalizować dokumenty pod kątem kryteriów i ocenić wartość dzieł elektronicznych.
  • Materiały takie powinny być gromadzone w taki sposób, by w każdej chwili mogły być ponownie użyte. Być może nie będzie potrzebny pełen szczegółowy opis bibliograficzny, ponieważ inteligentne urządzenia będą przeszukiwały całą zawartość tych dokumentów.

Na poziomie europejskim:

  • Konieczne jest rozwijanie narzędzi, które wspomogą przeszukiwanie miliardów zapamiętanych dokumentów.

3. Jak mogą badacze pomóc w procesie zabezpieczania zbiorów cyfrowych? Jak może pomóc tu 7PR?

  • Należy zakładać Centra Doskonałości i rozwiązywać w nich problemy, które powstają w wyniku doświadczeń bieżących. Centra powinny w tym przypadku bardzo blisko współpracować z praktykami: prowadzić badania dla przyszłości, przewidywać trendy, zagrożenia i informować o nich specjalistów od informacji. Powinny projektować modele organizacyjne stale zmieniających się bibliotek cyfrowych i wdrażać modele zabezpieczeń zasobów cyfrowych w instytucjach itd., prowadzić badania technologiczne w kierunku migracji i emulacji materiałów cyfrowych, ale także nad bardzo trwałymi nośnikami, które by je przechowywały.
  • Konieczne są badania nad automatycznymi wyszukiwarkami i translatorami, żeby przekładnie tekstów odbywało się szybko i bez straty jakości.

Zakończenie

Jakiekolwiek decyzje podejmiemy dziś w związku z digitalizacją i budową bibliotek cyfrowych, zawsze będziemy mieć nowe problemy, ponieważ ludzka inwencja jest nieskończona. Wykorzystajmy umiejętnie naturę Internetu, stosując zasady etyki i nie odbierając wolności innym, a będziemy się rozwijać w sposób zrównoważony, jak do tej pory. Jeśli jednak wprowadzimy bariery prawne, biurokratyczne, korzyści tylko dla wybranych, restrykcje dla wielu, to sami sobie będziemy szkodzić. Copyright jest tego przykładem. Wolne i dostępne biblioteki cyfrowe, porządkujące nieco chaos informacyjny, mogą nam znacząco ułatwić dostęp do fachowej informacji i poprawić jakość życia. Europejczycy się martwią, że w digitalizacji prześcigają ich Amerykanie, Hindusi czy Chińczycy, firmy takie jak Yahoo, Google – ale przecież oni nie ukrywają przed nami, skąd biorą się ich sukcesy - znamy je. Wybór metod i zasad postępowania zależy od nas.

Na wymienione powyżej aspekty, wspomniane w dokumencie, należy położyć szczególny nacisk. Solidne i dogłębne ich rozwiązanie zagwarantuje, że wysiłek (czas i pieniądze) włożony w budowę europejskiej biblioteki wirtualnej da oczekiwane efekty.

Uwagi końcowe

Opinia ta powstała w Komisji Wydawnictw Elektronicznych SBP, która bardzo szybko zareagowała na prośbę ministerstwa: poinformowała o niej środowisko bibliotekarskie, następnie skoordynowała prace nad dokumentem. Opinia wynika z naszych dotychczasowych przemyśleń na temat digitalizacji i nie wyczerpuje tematu. Powinna być traktowana jako materiał wyjściowy do dalszej dyskusji.

Opinię opracowały:
  1. Bożena Bednarek-Michalska (Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu i Komisja Wydawnictw Elektronicznych SBP);
  2. Barbara Szczepańska (Biblioteka Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, Komisja Wydawnictw Elektronicznych SBP).
W konsultacjach brali udział:
  1. Ewa Dobrzyńska-Lankosz (Biblioteka AGH w Krakowie);
  2. Ewa Kobierska-Maciuszko (Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie);
  3. Aleksander Radwański (Zakład Narodowy Ossolińskich, Komisja Wydawnictw Elektronicznych SBP);
  4. Teresa Szymorowska (Wojewódzka Biblioteka Publiczna Książnica Kopernikańska w Toruniu).
 Początek strony



Biblioteki Cyfrowe / Bożena Bednarek-Michalska, Barbara Szczepańska// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 9/2005 (70) listopad. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2005. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2005/70/bednarek-michalska_szczepanska.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187