 |
Podoba mi się postulat Pana Górnego, który pisze, że jeśli zaczynamy myśleć o kształceniu bibliotekarzy, to najpierw powinniśmy nazwać czynności i zadania, jakie ten bibliotekarz powinien wykonywać.
Czy dziś wystarczy tylko powiedzieć, że bibliotekarz gromadzi, opracowuje i udostępnia książki? NIE.
Dziś trzeba zupełnie od nowa nazwać czynności, jakie pojawiły się w bibliotekach i nie tylko tych dużych, ale także tych najmniejszych.
Czy ktoś z Państwa jest w stanie dziś powiedzieć, która biblioteka w Polsce ma sporządzoną porządną "Księgę stanowisk pracy"? Czy mamy nazwane porządnie stanowiska pracy?
Bo co to znaczy: bibliotekarz, starszy bibliotekarz, kustosz? To nie są żadne stanowiska pracy, bo nie określają czynności, jakie wykonuje pracownik w powierzonym mu miejscu w określonym czasie.
Jeśli sporządzimy w bibliotekach plany rozwoju firmy, jeśli nazwiemy zadania, jakie mamy wykonać, jeśli opracujemy KSIĘGĘ STANOWISK, to dopiero wtedy będziemy wiedzieli, KOGO POTRZEBUJEMY do jakich bibliotek i wtedy możemy dać sygnał na uniwersytety, w jakim kierunku mają kształcić studentów, z zachowaniem dużej elastyczności oczywiście.
Co więcej (i tu widzę rolę dla SBP), te nowe stanowiska pracy powinny znaleźć oficjalne odniesienie do polskiego spisu stanowisk pracy wykonywanego w Ministerstwie Pracy, tak żebyśmy potem w oficjalnych papierach i zarządzeniach ministra dotyczących wynagradzania mieli te stanowiska wpisane.
Czego potrzebują dzisiejsze biblioteki (pyta Pan Górny)?
Sądzę, że potrzebują:
- wykształconych liderów bibliotek - dyrektorów i kierowników, którzy kończą profesjonalne podyplomowe studia z zarządzania (planowanie, zarządzanie, kontrola, analiza pracy),
- specjalistów ds. rozwoju biblioteki (zdobywanie grantów, zarządzanie projektami, współpraca międzynarodowa),
- specjalistów od digitalizacji (ochrona i skanowanie zbiorów, tworzenie nowych i przechowywanie itp.),
- bibliotekarzy dziedzinowych (zarządzanie kolekcjami specjalistycznymi, informowanie),
- specjalistów od promocji, redaktorów stron WWW (zarządzanie stronami WWW biblioteki, przedstawianie nowych usług, budowanie prestiżu instytucji),
- specjalistów od prawa autorskiego i licencji (negocjacje z dostawcami baz danych, kontrola udostępniania dokumentów elektronicznych bez naruszania praw autorskich),
- bibliotekarzy systemowych (zarządzanie systemem komputerowym biblioteki, budowanie technicznych strategii przepływu informacji),
- szkoleniowców (planowanie permanentnych szkoleń i rozwoju zawodowego kadry),
- specjalistów od budowania elektronicznych kolekcji (tworzenie nowych kolekcji na nowych nośnikach).
Nie wymieniam ról, które dobrze znamy i które wykonujemy od lat, bo to oczywiste, pewnie można by dodać jeszcze inne nowe zadania, ale na razie nie przychodzą mi do głowy.
W dużych bibliotekach wykonujemy te zadania, ale są one rozdawane chaotycznie, bez planu, bo nie bardzo wiadomo, jak je wpleść w stare struktury organizacyjne. Przypadają one w udziale najczęściej tym, którzy stale się rozwijają i których fascynuje nowoczesność.
Może już ktoś pokusił się w Polsce o to, żeby zreorganizować strukturę biblioteki, dostosowując ją do nowych zadań i stanowisk, jakie obecnie się pojawiają? Chętnie poznałabym taka osobę! Na świecie jest to tak normalne, jak normalne jest myślenie, że świat nieustannie się zmienia, że trzeba dokonywać ciągłego przeglądu własnej instytucji i zmieniać ją w zależności od potrzeb i to nie bibliotekarzy, ale potrzeb użytkowników bibliotek.
|
 |