Pozwolę sobie zabrać głos, ponieważ pracując dwadzieścia cztery lata jako nauczyciel bibliotekarstwa, bibliotekoznawstwa i informacji naukowej popełniłem trochę błędów w trakcie przygotowywania programów studiów i w trakcie ich realizacji. Miałem okazję poznać naocznie rezultaty tych błędów, współpracując przez dwanaście lat z absolwentami bibliotekoznawstwa w różnych placówkach biblioteczno-informacyjnych Poznania.
Moja krótka wypowiedź dotyczyć będzie tylko kształcenia zawodowego. Przygotowanie do pracy naukowej to zupełnie inny problem i nie zamierzam go tutaj poruszać.
1. Założenie, że na studiach da się wykształcić specjalistę.
Nie da się wykształcić na studiach pracownika przygotowanego, natychmiast po opuszczeniu uczelni, do wykonywania zadań w takim samym stopniu co pracownicy z kilkuletnim stażem. Studia powinny zakładać, że po ich ukończeniu przez następnych kilka lat bibliotekarz będzie nadal zdobywał wiedzę i doświadczenie. Przygotowanie wykwalifikowanego bibliotekarza trwa co najmniej dwa-trzy lata po studiach. Podobnie jest z resztą w innych zawodach - lekarz też nie jest jeszcze w pełni wykwalifikowanym lekarzem zaraz po studiach. Zatem nie ma sensu przeładowywać programów nauczania ćwiczeniami praktycznymi. Żadne zajęcia praktyczne na uczelni nie zastąpią wiedzy i doświadczenia wynikającego z kilku lat pracy. Niestety - kilkanaście czy kilkadziesiąt lat pracy zaczyna mieć znaczenie negatywne - popada się w schematy i stereotypy.
2. Im więcej różnorodnych kursów specjalistycznych na studiach tym lepiej.
Nieprawda. Studia to nie kursy i szkoda często na nie czasu. Studenci z reguły uważają za atrakcyjne kursy administrowania siecią, tworzenia stron WWW, itd. Niestety tak nie jest. Umiejętności zdobywane na kursach szybko są zapominane. Poza tym jeszcze szybciej się one dezaktualizują. Nie mamy też pewności, czy absolwent kiedykolwiek będzie te umiejętności miał szansę wykorzystać. Czasami warto bardzo specjalistyczne kursy potraktować jako wykłady monograficzne.
3. Im większa liczba godzin z danego przedmiotu, tym lepiej.
Niestety, tylko do pewnego stopnia. Od pewnego momentu przyrost umiejętności jest już niewielki i po prostu nie opłaca się inwestować w kolejne zajęcia.
4. Nie warto do zajęć praktycznych dodawać wykładów.
Warto. Otóż dobry wykład potrafi świetnie określić i uporządkować problem. Ma to kapitalne znaczenie w całym procesie dydaktycznym. Jeśli np. mówimy o bazach danych, to wykład znakomicie może uświadomić studentowi, czym w rzeczywistości są bazy danych, jak mogą być stosowane, jakie mają ograniczenia, itp. Same ćwiczenia obejmujące np. zastosowanie Accessa zawężają problem tylko do tego SZBD i powodują, że o bazach myśli się wyłącznie w kategoriach Accessa. Jeśli mówimy o narzędziach do tworzenia stron WWW, to wykład jest niezbędny - inaczej 80% studentów nigdy nie będzie rozumiało, do czego naprawdę służy ASP czy PHP, jaka rolę pełni XML, itd. Natomiast, jeśli zrozumieją funkcje poszczególnych narzędzi i relacje między nimi, potrafią doskonale uczyć się dalej - oceniając właściwie, do czego dopasować kolejne pojawiające się narzędzie.
5. Nie warto ucząc zawodu "filozofować" i zastanawiać się nad głębszym sensem poszczególnych operacji bibliotecznych - gromadzenia, katalogowania, indeksowania, sporządzania abstraktów itd.
Warto - a nawet należy. Student musi przyzwyczaić się do tego, że powinien stale zastanawiać się nad sensem tego, co robi. Nie jest dodatkiem do taśmy. Jeśli kataloguje, musi rozumieć, dlaczego robi to w taki a nie inny sposób. Musi pamiętać o użytkowniku i jego zachowaniach, spójności bazy danych, kosztach, itd. Inaczej będzie bezmyślnie powtarzał - "bo zawsze się tak robiło".
6. Nie warto wszystkich studentów uczyć podejścia projektanta i administratora.
Warto - nawet jeśli nigdy tych funkcji nie będą pełnili, to jednak dobrze, jeśli nauczą się myśleć o swojej bibliotece jako projektanci i administratorzy. Takie podejście pozwala uniknąć skostnienia. Ale najważniejsze jest to, że jest to jeden ze sposobów na poprawienie sprawności funkcjonowania bibliotek. Ponieważ bibliotekarz, który raz nauczy się patrzyć na bibliotekę, sieć biblioteczną czy katalog centralny tak, żeby rozumieć cel działania, określać zależności między poszczególnymi elementami, oceniać efekty działania - zawsze będzie stosował względnie poprawną metodologię analizowania układu, w którym pracuje. W ogóle warto prowadzić do tego, aby bibliotekarz postrzegał system biblioteczny jako całość.
7. Nie można w kształceniu wychodzić poza działanie współczesnych bibliotek.
Nie kształcimy dla dzisiejszych bibliotek - kształcimy dla jutra. Dlatego należy brać pod uwagę to, co będzie się działo w bibliotekach za kilka czy kilkanaście lat. Poza tym, jeśli to możliwe, warto uwzględniać w kształceniu również systemy informacji publicznej i gospodarczej, a nie tylko naukowej. Mają one wiele elementów wspólnych z bibliotekami. Student analizując system informacyjny dla służby zdrowia czy administracji publicznej będzie bardziej elastycznie podchodził do problematyki bibliotecznej. To większość błędów, które udało mi się dostrzec i w jakimś stopniu naprawić w mojej bardzo długiej działalności dydaktycznej. Przepraszam za skrótową i potoczną formę wypowiedzi, ale nie miał to przecież być referat na sesję.
|