EBIB 
Nr 8/2002 (37), Kształcenie ustawiczne bibliotekarzy. Polemiki
 Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 
Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów


Aleksander Radwański
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Instytut Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego

O komputerowych systemach obsługi dodatkowych słów kilka

Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów
Rozmiar: 45 bajtów

Halina Dąbrowska zaczyna swój artykuł Komputerowe systemy obsługi - aktualna oferta dla polskich bibliotek od analizy Informatora o bibliotekach w Polsce pod kątem stosowanych systemów komputerowych. Biorąc pod uwagę cykl gromadzenia danych w bazach tego typu, mamy tu do czynienia raczej z "historią" sprzed roku, dwóch, a niekiedy jeszcze dawniejszą (a w informatyce to oznacza epoki). W tytule czytamy o "aktualnej ofercie". Czy nie ma tu sprzeczności?

I tak, i nie. Po pierwsze, w ostatnich kilku latach nie objawił się żaden nowy i dojrzały polski system komputerowy dla bibliotek. Przodują raczej firmy już znakomicie znane, wciąż doskonaląc i rozwijając swoje produkty. Wraz z pieniędzmi skończyły się też możliwości lokalizacji (czytaj: spolszczania) produktów zagranicznych. Do takich działań zniechęcają również doświadczenia z polonizacją obecnych na naszym rynku systemów, które do dziś nie zawsze radzą sobie z literkami "ć", "ź" lub innymi diakrytykami, szczególnie gdy trzeba pracować w hybrydowych (niejednolitych) środowiskach (począwszy od wszelkiej maści Windows, skończywszy na Unixach).

W tej sytuacji można uznać to, co działa w polskich bibliotekach, za aktualną ofertę, bo po co inwestować w niepewne przedsięwzięcia, kiedy mamy cała gamę produktów już sprawdzonych, praktycznie zaspokajających potrzeby każdej biblioteki. Z niepokojem dowiaduję się czasem, że jakiś zaprzyjaźniony informatyk "pisze" dla kolejnej biblioteki kolejny systemik, ale tego zjawiska prawdopodobnie nie da się już wyeliminować - trzeba czekać cierpliwie, aż wszystkim znudzi się "garażowa" twórczość i sięgną po produkt bardziej rozwinięty i sprawdzony.

Załóżmy zatem, że chcemy sięgnąć, ale charakterystyki, jakie umieściła w swoim artykule Halina Dąbrowska, wcale nie ułatwiają nam sprawy. Każdy system ma jakieś swoje zalety, o wadach wspomina się mniej i na dobrą sprawę trudno powiedzieć, od czego zacząć. Spróbuję zatem, nieco zgrubnie, podzielić wymienione w tabeli produkty na trzy kategorie opisane poniżej.

1. Budujemy katalog, czyli wciąż "na piechotę"

Do tej grupy zaliczyłbym MAK (tani) i ISIS (darmowy), czyli kartotekowe bazy danych, przystosowane do dwustopniowych formatów (pola i podpola), takich jak MARC, i z powodzeniem wykorzystywane do gromadzenia danych w formacie wymiennym. W praktyce systemy te znakomicie nadają się do zastąpienia manualnego katalogu wersją elektroniczną (lub wspomagania produkcji kart, czyli eliminacji maszyn do pisania) lub prowadzenia bibliografii specjalnych (np. regionalnych), ale trudno je poważnie nazwać systemami bibliotecznymi, gdyż zmuszanie ich do obsługi wypożyczeń wymaga nie lada ekwilibrystyki. Podobnie wygląda problem współpracy z kartotekami centralnymi (typu NUKat), który jest rozwiązywalny, ale znów tylko dla informatycznych "akrobatów" (próbę takiego rozwiązania dla MAKa przedstawiałem w artykule: Czy MAK może obsłużyć kartotekę haseł wzorcowych?[1]. Głównym problemem w stosowaniu tych systemów jest ich elastyczność i ogromne możliwości (cóż za paradoks!), które powodują, że bez specjalistycznego wsparcia trudno je stosować do czegoś więcej niż statyczny katalog. A wsparcia tego nie zapewni inicjatywa Federacji FIDES, o której wspomina autorka artykułu, co oczywiście nie dyskredytuje tego jakże potrzebnego przedsięwzięcia. O wsparciu dla ISISa trudno w ogóle mówić po rozwiązaniu Instytutu INTE, który zresztą też nie był w stanie go zapewnić na poziomie indywidualnych wdrożeń. Reasumując: jeśli lubisz się dużo uczyć i masz "żyłkę komputerową" - weź MAKa lub ISISa. Zapewniam, że po pierwszych trudnościach praca z tymi systemami jest bardzo satysfakcjonująca. Niestety, większość bibliotekarzy nie jest w stanie przebrnąć przez te pierwsze trudności...

2. Polskie systemy, czyli już jedziemy, ale bez klimatyzacji

Polskie systemy dla bibliotek mają zasłużoną opinię systemów wygodnych i bezobsługowych w sensie informatycznym. Istotnie, raz puszczone w ruch, prawidłowo skonfigurowane: SOWA, MOL czy PROLIB pracują latami bez żadnych dodatkowych ingerencji. Tą sielankę zakłóciło nieco przejście z platformy DOS do Windows, wynika to jednak z niepewności, jaka tkwi w samym systemie operacyjnym, który wprowadził do potocznego języka pojęcie "zawieszania się" komputera, kiedyś w informatyce nieznane. Polskie systemy biblioteczne, oparte na pragmatyce naszych bibliotek, oferują wszystko to, co potrzebne do pracy w sposób prosty, przejrzysty i wygodny. Jest jednak łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Po pierwsze, nie wiadomo jak systemy te poradzą sobie z dużą ilością danych, intensywnym wielodostępem itp., gdyż dotychczasowe wdrożenia zwykle opierają się na serwerach typu PC i dotyczą niewielkich bibliotek. Po drugie, nie wiadomo jak będzie wyglądała aktywna współpraca z bazami centralnymi typu NUKat, które wymagają nie tylko możliwości konwersji do formatów wewnętrznych, ale również automatycznej modyfikacji już wprowadzonych danych. Do tej pory najwięcej w tej sprawie zrobiono w PROLIBIE, który jest skalowalny; wypracował również własne rozwiązanie w postaci własnej repliki CKHW (Centralnego Katalogu Haseł Wzorcowych) dla bibliotek wyposażonych w ten system. Inni producenci czekają na postępy we wdrażaniu NUKata. Trzeba powiedzieć też, że nie ma jeszcze "ciśnienia" ze strony bibliotek, by polskie systemy były wyposażone w odpowiednie funkcje - więc nie są, bo prawa rynku są nieubłagane - nikt nie będzie inwestował w kosztowne przeróbki, kiedy zainteresowani są nimi głównie eksperci... Zauważony przez Halinę Dąbrowską wąski krąg systemów, które mogą współpracować z NUKat, to sygnał, że inni mogą się "obudzić z ręką w nocniku". I to jest ten "brak klimatyzacji".

3. Systemy zagraniczne, czyli jedziemy limuzyną

VTLS, HORIZON, ALEPH, Innopac - żeby wymienić te najbardziej znane, to klasa lux. Nie ma problemów z formatami, nie ma problemów z poprawkami, wielodostępem czy katalogiem z milionami rekordów. I na tym polega ich profesjonalizm. Ich możliwości wyszukiwawcze często rozczarowują. Brak w nich małych, ale potrzebnych udogodnień, jakie oferują polskie systemy. Ale jest gwarancja, że system będzie tak samo sprawny, obsługując setki użytkowników równocześnie, jak wtedy, gdy jest ich kilku. Dlatego ich instalacja w niewielkich bibliotekach nie ma sensu - płacimy wtedy za coś, czego i tak nie wykorzystamy. W przypadku mniejszych bibliotek systemy te można jednak wykorzystać do tworzenia katalogów centralnych. I tu jednak nie brakuje ciemnych stron. Najciemniejsza z nich to koszty. Jak każda limuzyna, systemy tej klasy są koszmarnie drogie.

Jak zaznaczyłem powyżej, podział ten jest zgrubny, bo podjęcie decyzji o stosowaniu tego czy innego systemu musi poprzedzić głęboka i szczegółowa analiza. Niestety, z praktyki wiem, że wiele decyzji podejmowanych jest bez należytego rozeznania. Obecnie zaś szczupłość środków stawia najczęściej bibliotekarzy przed alternatywą: MAK (ewentualnie ISIS) lub nic. Trudno to nazwać swobodą wyboru....

Postulowany przez autorkę tani (może nawet darmowy) system jest w tym kontekście wart skomentowania. Osobiście uważam pomysł jednoczenia sił polskich producentów za mrzonkę. To tak jakby namawiać Pepsi i Coca-Colę do stworzenia jednego, lepszego i tańszego napoju. Każdy ma swoich klientów, z których żyje i jakąś część rynku, nie mówiąc o własnej koncepcji oprogramowania dla bibliotek i stylu pracy. Znam co najmniej kilku producentów oprogramowania i stworzenie z nich jednego zespołu jest moim zdaniem zupełnie nierealne.

Większą szansę upatrywałbym w oprogramowaniu typu OpenSource. Zastanawiający jest jednak fakt, że nigdzie na świecie nie opracowano jeszcze darmowego systemu bibliotecznego z prawdziwego zdarzenia. Czy to jakieś fatum? Raczej nie. System biblioteczny jest trudny, mało efektowny i ma w sumie niewielu użytkowników (zakładając że użytkownik to biblioteka, a nie czytelnik; w porównaniu z edytorami tekstów czy systemami operacyjnymi, gdzie użytkowników są miliony). Poza tym komputeryzacja bibliotek w krajach cywilizowanych ma zwykle silne wsparcie ze strony rządu czyli całego społeczeństwa, świadomego ważności tych instytucji. Nie ma więc sensu tworzenie darmowej alternatywy. W Polsce trudno o taką świadomość.

Jedyna szansa to znalezienie zapaleńca albo lepiej zapaleńców, równie perfekcyjnych co Jan Wierzbowski, twórca MAKa. Uważam, że kod źródłowy tego systemu powinien stać się dobrem publicznym, co umożliwiłoby rozwijanie MAKa w konwencji OpenSource przez niezależnych programistów. Poza tym jest MAK programistycznym dziełem sztuki, które powinno być prezentowane na studiach informatycznych jako przykład niespotykanej efektywności kodu (program MAK obsługujący setki tysięcy rekordów w formacie MARC wciąż mieści się na dyskietce!!!). Bo jaki byłby sens pisania kolejnego systemu "od Adama i Ewy"? Jeśli zaglądniemy "pod podszewkę" nowoczesnych systemów bibliotecznych, to też okaże się, że zasadnicza struktura nie zmieniła się od wielu lat... Dobry system dojrzewa latami, jak wino. Wydaje mi się, że MAK byłby dobrym punktem wyjścia do tworzenia darmowego oprogramowania dla bibliotek. Obawiam się jednak, że jest to nasz problem środowiskowy, który stanie się kolejną pozycją na liście spraw ważnych a niezałatwionych. A może jednak nie? Choć profesja bibliotekarza boleśnie uczy realizmu, bądźmy optymistami. Podzielam zatem ogólny optymizm Haliny Dąbrowskiej, choć widzę odmienne rozwiązania.

Przypisy:

[1] Radwański, Aleksander. Czy MAK może obsłużyć kartotekę haseł wzorcowych? In EBIB Elektroniczny Biuletyn Informacyjny Bibliotekarzy [on-line]. 2002, nr 8 (26) [dostęp 12 sierpnia 2002]. Dostępny w World Wide Web: http://ebib.oss.wroc.pl/2001/26/radwanski2.html. ISSN 1507-7187

  Na początek
Rozmiar: 45 bajtów
Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów



O komputerowych systemach obsługi dodatkowych słów kilka/Aleksander Radwański, // W: EBIB Elektroniczny Biuletyn Informacyjny Bibliotekarzy [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 8/2002 (37) wrzesień. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2002. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2002/37/radwanski.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187

 

Rozmiar: 77 bajtów Rozmiar: 77 bajtów