EBIB 
Nr 3/2004 (54), Czytelnictwo dzieci i młodzieży. Komunikat
  Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Anna Ogonowska
Ośrodek Informacji i Dokumentacji Wspólnot Europejskich
Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego

Jak informować o Internecie, czyli kilka uwag na temat pracy informacyjnej z dokumentami elektronicznymi


Wszystkim tym, którzy zajmują się w bibliotekach obsługą informacyjną czytelników, na pewno zdarzyło się usłyszeć pytanie o elektroniczne publikacje. Ja sama często dostaję maile z prośbą o elektroniczne materiały na temat Unii Europejskiej. Takie prośby czasami budzą uśmiech. To rozbawienie spowodowane jest tym, że potencjalny czytelnik oczekuje, że wszystko, czym dysponuje Ośrodek, ma postać elektroniczną. A tak nie jest i jeszcze przez jakiś czas nie będzie. W innych przypadkach rozbawienie powoduje nadmiar informacji elektronicznej, którą posiadamy w Ośrodku i którą mogłabym "poczęstować" czytelnika. Czasami próbuję sobie wyobrazić jego minę, gdybym w odpowiedzi na jego zapytanie informacyjne typu: "przyślijcie mi wszystko na temat..." - wysłała mu mailem kilkadziesiąt lub kilkaset megabajtów informacji.

Często widzę osoby podchodzące do naszej kserokopiarki z zamiarem skopiowania pokaźnej liczby publikacji. Miło jest widzieć na ich twarzach wyraz zdziwienia i wdzięczności, gdy zaproponuje się im szybkie sprawdzenie, czy te publikacje nie mają swojej internetowej wersji (w przypadku publikacji unijnych wydanych po 1996 r. jest to bardzo prawdopodobne). Zwykle okazuje się, że czytelnik może czegoś nie kopiować, bo może to sobie "wziąć" w formie elektronicznej. Tacy czytelnicy wychodzą z Ośrodka zadowoleni, ale ja zdaję sobie sprawę, że po raz kolejny moja pamięć spełniła funkcję systemu informacyjnego. Decyzja o korzystaniu z formy drukowanej lub papierowej nie powinna zależeć od mojej pamięci i obserwacji, z czego korzysta czytelnik. Powinien on samodzielnie dokonywać tego wyboru.

Jeszcze inną sytuacją są tak zwane trudne tematy. Znając księgozbiór Ośrodka, potrafię szacunkowo ocenić, czy będą problemy ze znalezieniem literatury na taki czy inny unijny temat. Czytelnik z "oklepanym" tematem wymaga najwyżej pomocy instruktażowej w korzystaniu z katalogów i baz danych. Są jednak czytelnicy, którzy przychodzą z takimi tematami, co do których wiem, że będzie problem ze znalezieniem opracowań. Ostatnią deską ratunku jest oczywiście Internet i niezastąpiona wyszukiwarka Google. Widząc nieporadność działań czytelnika w przeglądaniu Internetu, siadam przed monitorem i szukam, po czym podsuwam czytelnikowi kilka lub kilkanaście adresów internetowych. Oczywiście czas poświęcony na takie indywidualne poszukiwania zależy od poziomu zaabsorbowania innymi czytelnikami. Czytelnicy są zadowoleni z takiej pomocy, ale ja czasami mam wątpliwości, czy rzeczywiście powinnam to robić, a jeżeli już, to do jakiego stopnia angażować się w takie wyszukiwania. Sytuacja jest prosta, jeżeli chodzi o adresy internetowe stanowiące podstawowe źródła informacji z danej dziedziny - wskazujemy je, a potem zostawiamy czytelników samych z żeglowaniem po Internecie. Ale co zrobić, jeśli temat jest bardzo nietypowy? Wiem, że mam większe doświadczenie w przeszukiwaniu Internetu, bo robię to codziennie od prawie 10 lat. Mój folder Ulubione pęka w szwach od listy linków do akademickich stron z pełnymi tekstami różnego rodzaju working papers i czasopism elektronicznych. Z drugiej strony - gdzie kończy się nasz obowiązek wyszukiwania informacji? Rozwiązaniem tego problemu byłyby narzędzia informacyjne, które moglibyśmy zaoferować naszym czytelnikom.

Te i inne sytuacje związane z pracą z dokumentami elektronicznymi nasuwają podstawowe pytanie: w jaki sposób informować naszych czytelników o dokumentach elektronicznych? Z mojego doświadczenia wynika, że można:

  • produkować i rozdawać ulotki z najbardziej ciekawymi stronami internetowymi,
  • informować o wykupionym dostępie do elektronicznych wersji artykułów z czasopism (gorąco polecam),
  • dodawać w katalogu przy opisie bibliograficznym drukowanej książki lub czasopisma informację o dostępności w Internecie ze wskazaniem odpowiedniego adresu (jest to jednak rozwiązanie kosztowne, ponieważ od czasu do czasu wymaga rewizji adresów, co przy dużych katalogach mogłoby stanowić problem),
  • rozpocząć katalogowanie ciekawych zasobów internetowych (wymaga ciągłej kontroli adresów internetowych, a w przypadku wyjęcia dokumentu z Internetu - usunięcia opisu).

Nową formą informowania czytelników o zasobach Internetu, testowaną obecnie w Ośrodku, w którym pracuję, jest bibliografia 100 unijnych elektronicznych wydawnictw periodycznych (dostępna w Internecie http://www.ce.uw.edu.pl/informacja/biblio_EUROPA.htm). Bibliografia jak na razie obejmuje wyłącznie periodyki angielskojęzyczne, ulokowane na głównym serwerze Unii Europejskiej (serwer Europa http://europa.eu.int). Jest to serwer obfitujący w wiele ciekawych materiałów informacyjnych (często pełne teksty unijnych publikacji), ale jednocześnie serwer trudny do przeszukiwania. Wielokrotnie widziałam czytelników niepotrafiących sobie z nim poradzić. Bibliografia ma stanowić dodatkową pomoc w docieraniu do zasobów informacyjnych Unii Europejskiej. Jeżeli okaże się ona przydatna w wyszukiwaniu informacji o Unii Europejskiej, to w przyszłości warto byłoby pomyśleć o uzupełnieniu tego spisu o zasoby ulokowane na innych unijnych serwerach informacyjnych oraz o rozszerzeniu bibliografii na inne języki.

To, że Unia Europejska dużą część swoich źródeł informacyjnych umieszcza w Internecie, jest oczywiście wyjątkiem. Większość bibliotek nie ma tego szczęścia, że duża ilość informacji z dziedziny, która stanowi jej profil, udostępniana jest publicznie za darmo. Mamy jednak w Polsce bogate źródło informacji, które jest dobrem wspólnym i które mogłoby zainteresować wiele bibliotek. Mam tu na myśli powstające strony internetowe instytucji publicznych, stanowiące bogate źródło wiedzy na temat naszego kraju. Wiele z nich oprócz obowiązkowego zestawu informacji o sobie (wymagania Ustawy o dostępie do Informacji publicznej) zamieszcza na tych stronach elektroniczne wersje wydawanych przez siebie czasopism lub opracowań (np. półrocznik Służba Cywilna publikowany przez Urząd Służby Cywilnej). Wiedzą o nich ci, którzy interesują się działalnością danego urzędu lub osoby, których wyszukiwarki internetowe zaprowadziły na ten trop. Trudno jest ogarnąć każdą internetową publikację, ale może warto na początek pomyśleć o stworzeniu listy tytułów czasopism wydawanych w Polsce on-line. Mogłaby ona stanowić część Polskiej Biblioteki Internetowej.

   Początek strony



Jak informować o Internecie, czyli kilka uwag na temat pracy informacyjnej z dokumentami elektronicznymi / Anna Ogonowska// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 3/2004 (54) marzec. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2004. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2004/54/ogonowska.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187