![]() | Nr 3/2005 (64), Książka dla dzieci i młodzieży. Artykuł | ![]() ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
| |||
![]() | ![]() |
![]() | Postać dziadka, w odróżnieniu od postaci babci, nieczęsto pojawia się w książkach dla najmłodszych. Gromadząc bibliografię do tego artykułu, udało mi się dotrzeć do ok. 10 pozycji. Ostatnio pojawiło się nieco więcej książek o tej tematyce, możliwe więc, że zaczęto bardziej doceniać rolę, jaką dziadek odgrywa w życiu wnuków. Warto więc, moim zdaniem, prześledzić, jakie wartości postać ta reprezentuje i po co właściwie dziadek jest potrzebny. Najstarszym dziadkiem w wybranych przeze mnie książkach jest pradziadek Burbelka - ma 93 lata.[1] Wnuki przyjeżdżające do Burbelkowa już cieszą się na wspólną zabawę. Chyba nie do końca mają świadomość, że umysł dziadka jest zmącony wiekiem i jego zabawy przybierające formę "obrazów historycznych" mogą być niebezpieczne, zarówno dla niego, jak i dla dzieci. Na szczęście dorosłym udaje się w porę opanować sytuację, nie psując zresztą zabawy i nie dając do zrozumienia uczestnikom, jakoby dziadek głupiał na starość. Ciepło rodzinne i atmosfera zrozumienia to atuty tej książki, którą słusznie wydano w serii Klub Przyjaciół Dzieci z Bullerbyn, a która przyniosła autorce Nagrodę im. Kornela Makuszyńskiego w 2000 r. Kontynuując wątek szalonych zabaw, warto wrócić do najstarszej chronologicznie książki, jaką są właśnie Dzieci z Bullerbyn.[2] Dziadziuś jest wprawdzie ojcem tylko wujka Erika, ojca Britty i Anny, ale, jak pisze Lisa, jest to najlepszy dziadziuś na świecie i należy do nas wszystkich. Choć starszy pan prawie nie wstaje z fotela i nie bierze udziału we wspólnych zabawach, dzieci bardzo lubią przebywać w jego pokoju, czując się tam szczęśliwe i bezpieczne. Dziadek ma w szafie pełno skarbów, m.in. ołów do topienia na wróżby w Nowy Rok; w pokoju stoi skrzynia z jabłkami, których zapach będą pamiętać jeszcze w dorosłym życiu. Dziadkowi można czytać gazetę, śpiewać, robić kogel-mogel i słuchać opowieści o dawnych czasach. O wiele bardziej aktywni w zabawie są dziadkowie Uli[3] i Mai[4]. Dziadek Uli bawi się z wnuczką w szkołę, nie zważając na upływający czas, który należy przeznaczyć na inne zajęcia, a dziadek Mai, Teofil (można go kochać za samo imię!) towarzyszy jej we wszystkich wędrówkach po pięknej okolicy (wieś Reszki na Mazurach). Dziadek Teofil ma jeszcze jedną pozytywną cechę - można z nim rozmawiać i zadawać mu ważne pytania: czy w niebie są konie albo czy po wejściu na Dylewską Górę można dostać się do nieba. Dziadek nigdy się nie złości i zawsze ma czas. Obaj dziadkowie mają nie tylko dużo czasu i cierpliwości; są również pełni akceptacji i zrozumienia. Ich związek emocjonalny z wnuczkami jest zresztą sceptycznie przyjmowany przez własne dzieci i opatrywany komentarzami, że "z dziadkiem gorzej jak z dzieckiem". Niemniej, jak pisze we wstępie Grzegorz Hołub, dobrze mieć kogoś, z kim można robić koziołki i skakać po chmurach. Od cierpliwości i zrozumienia tylko krok do bycia powiernikiem dziecka. To dlatego Maja może właśnie dziadkowi, słuchając wspólnie wiatru, zadawać pytania, tak często dotyczące dobra i zła, śmierci i życia. Dziadek Teofil towarzyszy Mai w jej poznawaniu świata i tak samo robi dziadek Jaś, czyli Jan Sztaudynger w swoim zbiorze wierszy, poświęconym Dorotce[5]. Ciekawość świata, jaką wykazuje jego wnuczka, sprawia, że Sztaudynger sam odkrywa świat na nowo i pomaga go Dorocie oswajać. Wiersze jego są jednak dalekie od czułostkowych zachwytów; przeciwnie, wiele z nich to żartobliwe napominania, ale i docenianie pomocy w domu. Życzliwość dziadka nie pozostanie bez nagrody - zostanie zaproszony na bal lalek, a w perspektywie dostaje prezent - gwiazdkę z nieba. Powiernikiem jest także dziadek z książki Anny Kamieńskiej[6]; ten z kolei z zainteresowaniem przyjmuje wspaniałe wynalazki wnuka, takie jak Maszyna do Straszenia Nieproszonych Gości, czyli "mastranieprogo", Piorunująca Katapulta do Wystrzelania Poduszek, a przede wszystkim Samowarkowe Urządzenie Antyreumatyczne. Jest on także autorem niezwykłych Opowieści o Żywiołach, których wnuk słucha z wielką uwagą. Podobnie jak dziadziuś z Bullerbyn i on także żyje w swoim intrygującym świecie, pełnym tajemnic, budzących ciekawość i respekt. Dziadek Kocio, czyli Konstanty był bowiem nadleśniczym - cały dom jest pełen poroży, skór, a na ścianie wisi trąbka, posłuszna jedynie dziadkowi. I tylko on potrafi wydobyć z niej piękny, metaliczny dźwięk; na wnuki trąbka warczy gniewnie. Respekt, a nawet strach budzi też dziadek Jaśka i Piotrka, psotnych synów aktorskiego małżeństwa[7]. Rodzice, nie mogąc dać sobie rady z niesfornymi chłopcami, których, z racji swego zawodu, nie są w stanie upilnować, często straszą ich perspektywą przyjazdu dziadka, który zrobi z nimi porządek. Z bijącym sercem urwisy oczekują tej wizyty, która okazuje się bardzo emocjonująca, gdyż dziadek ma szklane oko i pozwala się nim bawić! Dziadek Mateuszka[8] jest dla niego jedynym specem od męskich rozmów, ponieważ ojciec, kierowca ciężarówki, jest wiecznie w drodze. To właśnie dziadek wysłuchuje zwierzeń wnuka przed zaśnięciem, gdyż obaj śpią razem. Akceptacja dla niego wyraża się we wspólnych próbach do przedstawienia jasełkowego i pochwałach za rysunek. Dziadek nie ma za złe Mateuszkowi, że ten schował mu sztuczną szczękę do zamrażalnika, wierząc w zapewnienie, że chodziło o utrzymanie jej w świeżości. Chłopiec jest też pełen akceptacji i zrozumienia dla dziadka, który ma problemy zdrowotne, właściwe dla swego wieku, a poza tym zdarza mu się wypić za dużo. Dziadek gra też namiętnie w tysiąca z kolegami z baru, a finał rozgrywek przypada w Boże Narodzenie. Fakt ten budzi słuszne oburzenie sąsiadki, pani Lusi, ale Mateusz nie przejmuje się tym. Widać z powyższych rozważań, że dziadkowie we współczesnych utworach dla dzieci są coraz młodsi, a tym samym skorzy do zabawy i poświęcania wnukom czasu, którego tak brakuje zabieganym rodzicom. Są źródłem fascynacji, zwłaszcza dla młodszych wnucząt, a zarazem symbolizują ciągłość rodzinną, są bowiem ojcami mamy lub taty. Niezależnie od swojego wieku są oni jak stare, mocne drzewa, które tu i ówdzie wypuszczają młode zielone listki[9]. W książkach, które wybrałam do tego artykułu, mamy głównie literaturę dla dzieci młodszych i w niej widać związek emocjonalny obu generacji. Warto jednak zauważyć, że więź rodzinna to nie tylko zabawa, ale i wzajemna odpowiedzialność. O takiej więzi pisze Ewa Nowacka[10]. Jej bohater ma już 13 lat i potrafi krytycznie spojrzeć na swoich rodziców i ich stosunek do dziadka. Wakacyjny czas spędzony u niego uwrażliwi chłopca na świat innych nieprzemijających wartości i pomoże zbudować prawdziwą przyjaźń międzypokoleniową. [1] TOMASZEWSKA, M. Tego lata w Burbelkowie. Warszawa: Nasza Księgarnia, 2000. [2] LINDGREN, A. Dzieci z Bullerbyn. Warszawa: Nasza Księgarnia, 1997. [3] WITKOWSKI, J. Awantura o kapcie. Warszawa: Biuro Wydawnicze Ruch, 1968. [4] HOŁUB, G. Rany boskie, dziadek zwariował! Warszawa: Wektor, 2003. [5] SZTAUDYNGER, J. Moja wnuczka. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1981. [6] KAMIEŃSKA, A. Samowarek mojego dziadka. Warszawa: Nasza Księgarnia, 1967. [7] LEGUT, L. Piotrek zgubił dziadka oko, a Jasiek chce dożyć spokojnej starości. Łódź: Akapit Press, 1997. [8] LINDO, E. Mateuszek. Warszawa: Nasza Księgarnia, 2003. [9] HOŁUB, G. Rany boskie... [10] NOWACKA, E. Kilka miesięcy, całe życie. Warszawa: Nasza Księgarnia, 1981. Przedruk za: Guliwer 2004, nr 3, s. 21-24 ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
| |||
![]() | ![]() |