 |
Kiedyś zapytano mnie, skąd się wzięło w moim życiu malowanie? Myślę, że duża zasługa w tym mojej mamy, która cierpliwie znosiła moje paćkanie. Gdy byłam chora, a w dzieciństwie często chorowałam, mama pozwoliła mi narysować na świeżo wypastowanej podłodze grę "w klasy", a szkiełkiem był mały kafelek z mozaiki stoliczka. Grałyśmy z siostrą i do dzisiaj pamiętam ten zielony kafelek, który zwinnie trafiał tam, gdzie chciałam. Mamę kolejno uszczęśliwiałam malowankami po meblach i ścianach. Moim królestwem była weranda, gdzie kolory rozświetlały się. Prace plastyczne robiłam też z gipsu, przy otwartych oknach i powiewie wiatru. Nie opiszę, co mama musiała wtedy znosić! Tak, więc malowałam od zawsze bardzo różnymi technikami, używając wszystkich dostępnych materiałów i tak jest obecnie.
Tematy podpowiada mi otoczenie, a najwięcej przyroda. Z wędrówek po górach, które odbywam z całą rodziną, przywożę zatrzymane w pamięci obrazy - to oczywiście inspiracje. Mam trudności z zapamiętaniem światła, jakim był ogarnięty obiekt, który chciałabym namalować. Kiedyś nie ruszałam się bez aparatu fotograficznego, robiłam przezrocza, to bardzo mi pomagało. Technika pomaga we wszystkim i może dorobię się cyfrówki, wtedy będę szaleć pędzlem i kolorami, a moje prace będą rozświetlone. Z kolorami to też ciekawa sprawa, bo na różnych etapach życia mam potrzebę malowania określoną gamą, np. zaczynam sieną paloną, ochrą i podobnymi, a i tak kończę burgundem, i błękitem paryskim, czyli bardzo ciemnym granatem.
Łączę różne techniki i materiały, czasami sama jestem zaskoczona nową niezamierzoną jakością. Doskonalę warsztat uczestnicząc w plenerach i czytając literaturę. Odwiedzam często galeryjki, właśnie te małe i pachnące jeszcze świeżą farbą. Jeśli muszę być w centrum, w urzędzie albo w domu towarowym, to w nagrodę idę do galerii - tym też doskonali się warsztat. We Wrocławiu jest w czym wybierać, jeśli chodzi o wystawy plastyczne, ale prawdziwą ucztę miałam, gdy kilkanaście lat temu przez dłuższy okres przebywałam w Paryżu. Moje skrzynki wypełnione są akwarelami, temperą, farbami olejowymi, akrylowymi, pastelami suchymi i olejowymi, mam tych skarbów sporo.
Tematyka też na różnych etapach jest inna. Pejzaże, ikony, desenie, abstrakcje. Najdłuższy etap miałam z drzewami; cokolwiek zaczynałam malować, ale i tak w efekcie wyłaniało się drzewo. Portrety? Bardzo lubię, ale trzeba mieć więcej czasu, łatwiej jest sprawić portret osobie, którą się zna. Wpatruję się w nowopoznane osoby, a jeszcze lepiej, gdy mogę z nimi rozmawiać i sama nadawać temat, mam takie możliwości, gdyż w radiu, w którym pracuję, od dwunastu lat przeprowadzam wywiady z ludźmi o różnych profesjach, poglądach, zainteresowaniach. Kiedyś obserwowałam twarze w czasie koncertów, staram się już tego nie robić, bo zorientowałam się, że sprawiam tym wrażenie zainteresowania osobistego.
Moim uwielbieniem jest też muzyka, i to dobra. Wiele lat miałam karnet do filharmonii, ale w różnych miejscach muzyka brzmi inaczej, też dobrze, dlatego lubię bywać na koncertach w kościołach wrocławskich, w Oratorium Marianum czy Auli Leopoldinum. Sama też grałam na skrzypcach, ale wiem, że muzyk ze mnie żaden, bo wiele lat nie ruszyłam instrumentu, a szkoda! Pogrywam czasami na keybordzie, cichutko, ale i tak córka któregoś dnia przyniosła mi słuchawki i od tej pory gram tylko dla siebie, nie chcę katować rodziny, no chyba, że chodzi o kolędy na Boże Narodzenie.
Każdy człowiek ma w sobie jakieś talenty, tylko nie zawsze może je rozwijać! Potrzebne są zazwyczaj sprzyjające warunki, konsekwencja w dążeniu do celu, chęć ciągłego samodoskonalenia się. Moje życie zawodowe potoczyło się z dala od artystycznych zainteresowań. Skończyłam studia polonistyczne i dziennikarstwo, od wielu lat pracuję w bibliotece, a swoje pasje realizuję po pracy. Czasem jednak udaje mi się połączyć mój zawód i pasje - czego wynikiem jest wystawa rysunków mojego autorstwa, która miała miejsce w mojej macierzystej Bibliotece z okazji Dolnośląskiego Festiwalu Nauki (20-23.09.2004) nt. związany z książką i biblioteką.
Moje pasje: wywiady z ludźmi w radiu, ale i malarstwo, i muzyka dają mi radości. Dzięki temu, że mogę je realizować, często wydaje mi się, że chodzę po chmurach, sprawia to zwłaszcza muzyka i dobrze, bo przecież czasami trzeba oderwać się od ziemi.
Zapraszam Państwa do wirtualnej galerii (to tylko niektóre z moich prac).
Wybrane prace prezentowane na wystawie Dolnośląskiego Festiwalu Nauki
 |  |